15.06.2017

Budzący się 68 - FAŁSZYWI SAMARYTANIE






















http://zamkinapiasku.salon24.pl/786237,gdy-krzycza-skacz-nie-pytam-jak-wysoko-pytam-ostroznie-po-co



"Gdy krzyczą - Skacz! nie pytam - jak wysoko? Pytam ostrożnie - po co?



Większość Ukraińców w Polsce nie jest uchodźcami, ale osobami, które przyjechały do Polski pracować, bo to jest bardziej opłacalne - to prawda i nie ma sensownych argumentów na kontrtezę. 
Większość imigrantów czy to z Bliskiego Wschodu, Afryki czy też Azji nie jest uchodźcami, ale są to osoby zainteresowane rajem w Europie w którego pakiecie najbardziej znaczącą rolę pełnią zasiłki socjalne. Myślę, że nie można toczyć, o ile chce się zachować jakieś minimum logiki, o tę kwestę sporu. 
Generalnie, jestem człowiekiem praktycznym więc po odpowiedzi na trochę retoryczne pytanie - czy należy pomagać ludziom, którzy znaleźli się w sytuacji kryzysowej - wolę zapytać - jak? Jak pomagać? Jak to robić? 
Obawiam się, że większość osób, które nagle i z ożywieniem cytuje słowa o chrześcijańskim miłosierdziu i niespodziewanie zna pisma św. Jana Pawła o uchodźcach na pamięć, że większość osób, które głośno nawołują do pomagania nigdy i w żadnych okolicznościach nie miało i nie ma zamiaru pomagać w sposób najbliższy duchowi chrześcijaństwa czyli osobisty. Niezależnie od tego jak dobrą sytuację materialną będą mieć osoby wzywające do przyjmowania uchodźców do Polski nigdy nie wezmą ich ani pod swój dach ani na swoje utrzymanie. 
Pomóc ma państwo polskie. Dla mnie to oznacza, że tylko jedno: wrzuci się relokowanych z Grecji lub Włoch do jakiegoś ośrodka zlokalizowanego w Pierdziszewie Górnym lub Wąchocku Mniejszym, wypłaci się im zasiłki i po sprawie. Teraz mamy już sumienie spokojne, czyste, bo spełniliśmy jako jeden z krajów UE swój moralny a przede wszystkim prawny, obowiązek.  Teraz to niech się już wąsate katolickie Janusze borykają na co dzień z problemem. 
A przecież nic i nikt nie stoi na przeszkodzie, aby wszyscy wzywający do przyjmowania uchodźców sami ruszyli na ratunek. Aby podzielili się i kawałkiem podłogi, strawy i zapewnili im środki utrzymania. 
Także nic nie stoi na przeszkodzie, aby - zgodnie z ustawą o udzielaniu cudzoziemcom ochrony na terytorium Rzeczpospolitej - wzywający do pomocy uchodźcom podjęli pomoc, li tylko prawną, aby uchodźcy starali się w Polsce o azyl, jeżeli rzeczywiście w naszym kraju chcą zamieszkać. 
Tak naprawdę jednak nie chodzi o to, aby załatwić sprawę uchodźców w sposób praktyczny, humanitarny, uwzględniający ich sytuację i ich wolę oraz realne możliwości Europy. Chodzi o każdą inną rzecz, ale na pewno nie pomoc jest sednem sprawy. Nie możemy pomóc 50 milionom ludzi z Afryki. Oni muszą zacząć chcieć pomóc sobie sami. Sytuacja w której młodzi ludzie, mężczyźni, uciekają zamiast walczyć o swój byt, o lepszy los dla siebie, dla swoich dzieci w ich krajach mówi o nich więcej niż tysiące słów. Zwłaszcza nam Polakom, którzy - w porę i nie porę - walczyliśmy o przetrwanie i wolność płacąc za to cenę krwi. 
Wracając jednak - nie chodzi o pomoc w normalnym tego słowa znaczeniu. W pierwszej kolejności chodzi o politykę a zatem o władzę - dąży się do scalenia wszystkich państw europejskich w jedno super państwo. Polityka sprzeciwu Polski czy Węgier tylko przeszkadza więc trzeba ich opór złamać. Szantażem czy sankcjami. Nie bądźmy subtelni - każdy środek jest dobry jak prowadzi do celu. W tej sprawie argument, że większość relokowanych i tak za chwilę znajdzie się w Szwecji czy w Niemczech nie ma żadnego znaczenia. To po prostu wkalkulowany element ryzyka tej operacji. 
W następnej zaś kolejności chodzi o ideologię, która współbrzmi z walką o władzę czyli wywołanie wielkiej wędrówki ludów i tworzenie melting pot po to, aby osłabiać i niszczyć poczucie przynależności narodowej w poszczególnych państwach UE doprowadzając, koniec końców, do powstania regionów podległych władzy UE, regionów nie posiadających jakichkolwiek atrybutów suwerenności. 
To jest dla mnie clou problemu. 
Reszta to już tylko dodatek. Mogę się tym gorszyć lub nie. Częściej nie. Częściej mnie to bawi. Bawi mnie to apelowanie do chrześcijańskich sumień przez tych, którzy mają takie sumienie, że zabić dla nich dziecko nienarodzone nie jest niczym zdrożnym. Chodzą sobie ci wariaci po sadzie religii chrześcijańskiej i wybierają to, co akurat pasuje jako bicz boży na tych, którym ostygły serca. Nie ostygły nam serca jeno jeszcze mamy rozum, uszy i oczy. Słuchamy, widzimy i wyciągamy wnioski. A jak człowieku jesteś taki wrażliwy, jeden z drugim, na krzywdę i ludzką niedolę do pędź w podskokach do obozów imigrantów w Grecji i Włoszech i powiedz im - przybywajcie, mój dom czeka na Was, od dziś jest Waszym domem. 
Fałszywi wrażliwcy - nigdy tego nie zrobicie. Nigdy. Pod żadnym pozorem. 
Wzruszacie się losem islamskich uchodźców, cytujecie Biblię i świętych, ale o prześladowaniu chrześcijan przez wyznawców islamu to ani mru mru. Nieprawdaż? 100 milionów chrześcijan w 50 krajach jest prześladowanych ze względu na wyznawaną wiarę, ale czy to jest problem? Skądże znowu. Lepiej się wzruszać ciężkim losem dyskryminowanych emerytalnie w Polsce byłych funkcjonariuszy SB :) Jak to nieelegancko ich się traktuje a oni przecież na służbie Rzeczpospolitej niejedną pałkę złamali na grzbiecie wąsatego Janusza... 
My, którzy zachowujemy rozum w całej tej sprawie nie pytamy, gdy ktoś krzyczy - "Skacz!" - "A jak wysoko?" tylko pytamy "Po co?". 
Po co jest nam potrzebne więcej islamu w Polsce? 
Mamy polskich Tatarów i nie mamy z nimi problemu. Oni się zżyli z nami. Są częścią nas a my częścią ich. 
Po co nam wahabici? Sunnici? Szyici? Po co nam ich nienawiść do niewiernych?"





























Brak komentarzy:

Prześlij komentarz