17.01.2015

uśpieni 21 - światło magów 2 - cztery czarne psy i chi


Szedł na zakupy do Biedronki. Najpierw postanowił spojrzeć na gablotę reklamową by sprawdzić czy nie ma jakiejś interesującej promocji. Już z daleka dostrzegł spory tłumek w tym miejscu. Przed gablotą kręciły się dwa czarne kundle a obok niej stało dwóch ubranych  na czarno policjantów z prewencji. Jeden z kundli już z dużej odległości zaczął zerkać na niego maślatym, promiennym wzrokiem. No tak, znowu suka, ta zdalna adoracja dawniej go niepomiernie dziwiła, dziś po prostu zaczyna irytować. Pewnym krokiem zmierzał do celu gdy nagle usłyszał wściekły jazgot a kątem oka zauważył nadbiegającego z lewej strony małego, czarnego psiego czorta. Organizm zareagował natychmiast, czuł to całym sobą, nim zdążył spojrzeć w lewo odruchowo szarpnął lewą ręką, palcem wskazującym wycelował w nadbiegający ciemny punkt i chrypiącym głosem wycedził: - tyyyy ! I w tym momencie wściekły psi amant zacharczał i zamilkł. Zdążył już spojrzeć w lewo i dokładnie ocenił sytuację, pies zatrzymał się w dziwnej pozycji, tak jakby zatrzymała go szklana tafla pół metra od jego nogi, stał na tylnych łapach, przednie unosił wysoko pionowo w górę. Pies wydawał się nie mniej zdziwiony całą sytuacją od niego. Jeszcze sekundę patrzyli sobie w oczy, po czym pies opadł na cztery łapy i ...dyplomatycznie się wycofał. Mógł więc podejść do gabloty i przyjrzeć się reklamom. Po prawej stronie nadal kręciła się czarna suczka, promiennym, radosnym spojrzeniem spoglądała na niego, kokietowała na swój sposób, wyraźnie nadstawiała tyłek ! Ożeż ty !!!! Dwaj panowie z prewencji najwyraźniej niczego nie zauważyli, nadal tępo patrzyli przed siebie....



Model teoretyczny

Model teoretyczny doskonale opisują cytowane już na tym blogu słowa:

"Żyjemy w przeświadczeniu o posiadaniu wyodrębnionego umysłu. To przypomina spoglądanie na wzburzony ocean. Każdy wierzchołek wznoszącej się fali jest jak jednostka ludzka, czuje się wyodrębniona, lecz na głębszym poziomie jest połączona z całą resztą. To niezwykle ważna informacja dla nowej nauki. Mówi ona, że poniżej naszego wyodrębnienia, głębiej, jesteśmy jednym i tym samym, że przemoc jest głupia i głupio jest nie kochać, ponieważ jesteśmy ze sobą związani".

Można tu tylko dodać to, że świat zwierząt wydaje się być również podporządkowany tej regule.


Czarodziejska różdżka

Jeśli wydaje Ci się, że musisz mieć magiczną różdżkę, że musisz znać tajemnicze zaklęcia by móc czarować to ...mylisz się. To zawsze był gadżet pełniący co najwyżej rolę pożytecznego placebo. Czarodziejska różdżka tkwi w Tobie, najczęściej śpi ale można ją obudzić. Obudził ją Wolf Messing, obudził japoński mistrz karate Hirokazu Kanazawa, obudził rosyjski mistrz walki bezkontaktowej Aleksander Ławrow, obudziło wielu, wielu innych. W ich "czarach" można zauważyć jeden, WYRAŹNIE WIDOCZNY, wspólny element.


Odruch korygowany ZDALNIE odruchem drugiej osoby, telepatyczne sprzężenie.
(najlepszy fragment: 1:53 - 1:59) 



Most do nieświadomości


Jeśli w naszym wyodrębnieniu jesteśmy niczym fale na morzu to co może umożliwić Nam kontakt na wspólnej płaszczyźnie ? Co może połączyć naszą wyodrębnioną świadomość z naszą niewyodrębnioną nieświadomością ? Wielu próbuje osiągać to drogą hipnozy, rodzi się tu jednak szereg problemów. Po pierwsze osoba zahipnotyzowana przestaje być świadomym podmiotem kontaktu a staje się przedmiotem eksperymentu. Po drugie ludzki umysł jest bardzo kreatywny w stanie hipnozy i informacje zdobyte tą droga mogą być tylko wytworem samego mózgu. Po trzecie prawdziwi hipnotyzerzy są grupą bardzo nieliczną, większość tzw. hipnotyzerów stosuje różnorodne metody wykorzystujące podatność osoby badanej na autohipnozę. Prawdziwy hipnotyzer jest jednocześnie telepatą. Po czwarte nasza świadomość ma swoje ograniczenia i stąd jej wyodrębnienie, pełny świadomy dostęp do tego co wspólne, zwłaszcza w obecnym stanie ludzkiej psyche, byłby nie do zniesienia i prowadziłby prostą drogą do szaleństwa. Tu w istocie cenniejsza jest wiedza o tym dostępie niż sam dostęp.




"Siedzieliśmy vis-a-vis siebie. Wysokie czoło, gęste kędzierzawe włosy, spojrzenie jakby roztargnione. Był spokojny, zrównoważony, mówił powoli, z dostrzegalnym akcentem i nagle, w momencie, gdy podniósł rękę, stał się innym człowiekiem! Ożywienie przebiegło po jego twarzy, w oczach zamigotały iskierki, promieniował cudowną, niepojętą energią! Poczułem, jak przede mną, niczym w lipcowym mirażu, „popłynął” pokój. Wszystko zakołysało się, zadrżało... Jakby ktoś niewidzialny dotknął mego mózgu. Rozmówca opuścił ręce i natychmiast zniknęło dziwne falowanie. Tak poznałem Wolfa Messinga. Może chciał mnie wypróbować lub coś sprawdzał, a może chciał tylko pokazać swoje możliwości. Po tym wszystkim, spróbowałem uchwycić choćby najmniejszy ruch jego powiek, mięśni twarzy - na próżno. Przed mną znów siedział dobry, delikatny człowiek".





Mostem do nieświadomości, czarodziejską różdżką, mogą stać się nasze odruchy warunkowe.
Na tej samej zasadzie, tak jak w przypadku zależnych od nas odruchów warunkowych, bliżej naszej nieświadomości leży nasze patrzenie peryferyjne powiązane z instynktem oraz intuicją.
Zdanie, cyt.: "Patrzenie peryferyjne okolic czoła działa w trybie automatycznym", brzmi wręcz jak przyznanie się do aktywnego trzeciego oka.

Magicznym zaklęciem może być mentalne skupienie się na problemie, wcześniej stworzonym wzorcu problemu. Może być też mentalna projekcja, obraz wytworzony świadomie w myślach.







Czy już dostrzegliście WYRAŹNIE WIDOCZNY wspólny element, który łączy w/wym. mistrzów ?
Nie ?
To spójrzcie na ich odruchowe gesty rękami, którymi wspierają, inicjują mentalne sprzężenie ;)



























































































































































































































                                                                                    AA                  

6.01.2015

uśpieni 20 - na rozstaju dróg - światło magów 1


Ten dzień mędrców ze wschodu niech będzie symbolem magicznego światła, które oświetli Wam drogę do prawdy.







0# jasiu51 2015-01-14 15:56
Skutkiem obranego stylu walki - Czy Polska będzie musiała zapłacić b. wysokie odszkodowania za skryte działania wojenne? (Gdańsk)

Dlaczego polscy obywatele są zamęczani i katowani na śmierć przez Polskie Wojsko?
Wojsko wyrządza czasem mniejszą lub większą szkodę jakieś osobie, co jest zjawiskiem w naszym kraju wcale nie sporadycznym. A potem ofiara po zaistniałej szkodzie najczęściej próbuje domagać się swoich praw w sądzie. Wojsko zaś nie może tego ścierpieć i odmawia jak tylko się da prawa do uczciwego procesu takiej osobie (a jest to zagwarantowane w konstytucji), zniechęca ofiarę na mnóstwo różnych sposobów, doprowadza w konsekwencji do najgorszego wyczerpania, lub nawet do samobójstwa lub śmierci poprzez zastosowanie wypracowanych zbrodniczych metod.
Początkowe szkody są czasami bardzo poważne jak np. kradzież pomysłu na biznes, zbiorowe prześladowanie w miejscu zamieszkania, rozpowszechnian ie pomówień pod adresem ofiary. Później przeobraża się to np. w kradzież tożsamości albo grabież.
Wyrządzone szkody mogą być bardzo duże już od samego początku, typu np. kradzież pomysłu na biznes, zbiorowe prześladowanie w miejscu zamieszkania, pomówienia pod adresem ofiary. A później rodzi się z tego np. kraddież tożsamości lub grabież.
Głównym winowajcą może być na początku jeden, może kilku wojskowych, osoby te jednak mają tyle jakby wrodzonej agresji, że potrafią przekonać do swoich urojonych racji nawet wszystkich pozostałych, zależnie od tego jakim autorytetem cieszą się w swojej jednostce. Prowadzi to później do niewyobrażalneg o wprost zwielokrotnieni a ilości przesladowców. Czasami zdarza się również, że np. grupka podpitych wojskowych zaczepia po raz pierwszy swoją ofiarę na ulicy i np. dla zabawy katuje ją swoimi skrytymi metodami na odległość lub nawet wyrządzając szkodę wprost.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
0# jasiu51 2015-01-14 15:58
Jakich to metod używa to wojsko aby narzucić uczciwym obywatelom tego kraju swoje postępowanie? Tutaj parę skromnych przykładów mniej drastycznych metod:
Po cichu, wypowiada się w pobliżu ofiary najgorsze obelgi i inne nie mniej dlań szkodliwe treści pod jej adresem, cicho. tak aby nikt inny tego nie usłyszał a jedenie ofiara. Jedna obelga po drugiej, bez chwili wytchnienia. Znęcanie się i katowanie ofiary różnymi sposobami trwa zwykle dzień w dzień, miesiąc za miesiącem, a nawet całymi latami, we wszelkich miejscach, gdzie tylko zaistnieją możliwości, i kiedy się da, jeden w tym miejscu, drugi w innym, potem trzeci jeszcze gdześ, czwarty, itd., a kaźdy w tym uczestniczący świetnie orientuje się gdzie się ofiara znajduje, a wszyscy razem nie gorzej są zorganizowani od armii zawodowej.
Znęcają się tak nad ofiarą bez chwili wytchnienia, doprowadzając taką osobę do załamania psychicznego, katują psychicznie, niekiedy potrafią doprowadzić do samobójstwa. To okryte tajemnicą wojsko doprowadziło już do uśmiercenia wielu niczemu niewinnych osób. Wojsko to także szpieguje swoją ofiarę, nierzadko inscenizuje wydarzenia mające później doprowadzić do ośmieszenia ofiary, nasyłają podstawionych ludzi gdzie się da, a często robią to wszystko dla zabawy lub zmarnowania czasu osobie poszkodowanej. Mają wypracowane także inne metody, do znęcania się nad człowiekiem, o wiele jeszcze gorsze. Jednostka ta trudni się ćwiczeniem zdalnych szpiegów i morderców. A osoby z tej hunty często nie odczuwają jakichkolwiek zachamowań i stosują doskonalone latami metody do terroryzowania osób uznanych za wroga jednostki (czyt.: poszkodowanych domagających się swoich praw), nierzadko obcokrajowców. Swoimi zdalnymi metodami doprowadzają ofiarę np. do ciagłego bólu głowy, ale zdolni są nawet do spowodowania uszkodzeń mózgu gdy użyją więcej siły, zwłaszcza zespołowo.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
0# jasiu51 2015-01-14 16:01
Stosują też często połączenie wszystkich znanych sobie zdalnych metod znęcania się nad człowiekiem, co jest najgorszą formą skrytych zbroni przeciwko ludzkości. I przy tym dowodów samych zbrodni brak, a ofiara terroru nie wie nawet jak się obronić, napastników też nie widać bo atakują z odległości, a w innych przypadkach działają anonimowo. Początkowo w procederze takim bierze udział niewielka grupka wojskowych, ale później jeden drugiego zachęca, wypowiada pomówienia na niewinną ofiarę, przedstawia jako najgorszego wroga publicznego i potwora, zbója, przestępcę, itd. Jeden drugiemu, nie znając go zbyt dobrze, wierzy w każde słowo, samo w sobie już zakrawa na horror. Ofiara jest tym sposobem w końcu terroryzowana dzień i noc, bez przerwy nawet przez setki i więcej napastników. Często się także zdarza, że wciągają oni do tych bezprawnych rozgrywek również rezerwę, osoby ze swoich rodzin a nawet znajomych.
Jest to jedna z najgorszych form zbiorowego znęcania się nad pojedyńczą ofiarą. Takie działania jak tutaj opisane na ogół przybierają postać wojny, którą to tajemnicze wojsko prowadzi sobie tylko z jedną bezbronną i niczemu niewinną osobą.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować









# ck 2015-01-14 17:31
Jasiu51 pozornie twoje słowa brzmią jak słowa osoby, która popadła w paranoję. Wbrew pozorom bardzo łatwo wpaść w paranoję, wystarczy spostrzec pewien efekt psi (wynikający z prymitywnej formy nieświadomej telepatii) i błędnie go zinterpretować. Dużą rolę może tu odegrać osobnicza wrażliwość, nieposkromiona wyobraźnia, fantazja, syndrom emigranta.

Jednak to co i jak napisałeś/aś :-) skłania mnie do stwierdzenia, że być może jest tu drugie REALNE dno.
Nie sądzę że "armia" o której piszesz to Wojsko Polskie jako instytucja, nie sądzę że przeciętne trepy, czy nawet oficerowie WP byliby za pan brat z bronią psychotroniczną.
Więc jeśli jesteś ofiarą takich realnych działań to należy przypuszczać, że jest to lokalną mafia - macka dawnych służb CCCP, najprawdopodobn iej wywodząca się z informacji wojskowej a potem wsi.
Dla pocieszenia powiem ci, że są to żałosne skurwysyny, które nie wiedzą co czynią i z czym się mierzą. Ich dawni protektorzy byli wręcz ZBRODNIARZAMI, traktującymi naukowców jak sprzęt jednorazowego użytku likwidowany (np. mobilne komory gazowe - patrz link na końcu mojego wpisu) po wykonaniu zadania. Wielu twierdzi, że w związku radzieckim mordowano naukowców dokonujących tajnych badań na cywilnej ludności czy tych dokonujących obdukcji obcego. Jest to bardzo prawdopodobne, bestie z sowieckiej bezpieki i genseki chciały zachować wszystko dla siebie.
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
# ck 2015-01-14 17:31
Dzisiejsze media to szambo kłamliwych teorii spiskowych i znaleźć w necie nieco prawdy to jak znaleźć skarb.
Zalecam naukowe podejście, sceptycyzm, zachowanie zdrowego rozsądku i nienakręcanie problemu.
Nawet najgorsze kanalie w swych działaniach muszą mieć motyw, jeśli brak motywu to należy spojrzeć na siebie, bo może to co obserwujemy to tylko nasza projekcja, gra wyobraźni która wymknęła się spod naszej kontroli.
Źródłem, inspiracją, takich działań (jeśli rzeczywiście mają miejsce) może być też nowy sojusznik (usa), tam też mocno nad tym pracowali już dziesiątki lat temu. Polecam "Penetrację" Ingo Swanna.

Dla niedowiarków tekst z dość wiarygodnego źródła: www.racjonalista.pl/kk.php/s,4160
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
# ck 2015-01-14 17:32
"Jeden z moich czeczeńskich przyjaciół, za którego poręczałem u polskich władz, ponieważ miał trudności z uzyskaniem statusu uchodźcy, jako były oficer MWD Federacji Rosyjskiej, gdy mu relacjonowałem przebieg spotkania z szamanami, opowiedział pewne wydarzenie.
Było to jeszcze za istnienia ZSRR, gdzieś za Sajanami, w rejonie, który wówczas należał do zamkniętych, nie tylko dla zagranicznych turystów, ale i dla większości radzieckich obywateli. Jako dowódca oddziału wojsk wewnętrznych ochraniał i, jak się później sam przyznał, „neutralizował" ekipy eksperymentator ów przeprowadzając ych dziwaczne polowe doświadczenia. Dysponowali dostarczonym w zamkniętych kontenerach terenowymi ułazami z zakładów w Ufie, bez numerów rejestracyjnych . Technicy montowali na nich paraboliczne metalowe anteny i podłączali je do generatorów urządzeń napędzanych przez silniki pojazdów. Zadanie mieli dość trudne. Nocami niezauważeni przez mieszkańców, dość rzadko rozrzuconych w tej części Południowej Syberii wsi, musieli zając stanowiska odległe od najbliższych domów co najmniej na strzał snajperskiej broni przeciwpancerne j. Na około dwa kilometry. Zarządzał wówczas wycofanie do tyłu podkomendnych".
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
# ck 2015-01-14 17:33
"Technicy wówczas uruchamiali generator starając się nakierować paraboliczną antenę mniej więcej na środek wsi czy aułu. Dalszy przebieg wydarzeń obserwował w okularach wojskowej lornetki, leżąc z resztą oddziału ochrony co najmniej pół kilometra z tyłu. Po mniej więcej dwóch kwadransach w osadzie dawała się zaobserwować wyraźna nerwowość poruszających się ludzi. Ich głosy nie dobiegały tak daleko, ale można się było domyśleć, po gwałtownej gestykulacji i szybkości ruchów, że coś ich bardzo zaniepokoiło
Po dalszym kwadransie pracy generatora sytuacja ulegała do pewnego stopnia polaryzacji. Ludzkie figurki zaczynały ze sobą walczyć, biegać dookoła domów gwałtownie wymachując rękami, podpalać samochody. Były też takie, które oddawały się miłości. Jak najbardziej dosłownie. Pary doskonale widoczne w 6 czy 8 krotnym zbliżeniu lunet kładły się obok siebie i na sobie, kucały i klękały w zupełnie jednoznacznych celach. Publicznie. W biały dzień, na środku drogi, na podwórkach. Głośno ujadały i wyły psy. Gdy wyłączano generator wszystko wracało do normy".
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
# ck 2015-01-14 17:35
"Najwięcej problemów dostarczał personel obsługujący urządzenia po zakończeniu eksperymentów. Jako dowódca ochrony był odpowiedzialny za dopilnowanie, aby wszyscy co do jednego wsiadali do wielkiego, hermetycznego, ciemnozielonego kontenera bez okien i bez wewnętrznych klamek, wożonego na trójosiowym kamazie. Miał go wówczas plombować i przekazać innemu oddziałowi MWD, który po jakimś czasie nadjeżdżał. I tu bywały problemy. Nie u wszystkich obsługujących ułazy z parabolicznymi antenami wyposażenie kontenera wzbudzało zaufanie. Szczególnie podłączone do niego zbiorniki z jakimś gazem. Nie chcieli do niego wsiadać. Rozbiegali się. Musiał ich likwidować. Zmobilizowani naukowcy z Moskwy czy Leningradu uciec daleko w step czy tajgę szans nie mieli żadnych. Dlatego do tego zadania skierowano właśnie mego rozmówcę. Miał bardzo piękną bojową kartę z Afganistanu. Czeczeńcy zawsze wzorowo wykonują rozkazy. Niektóre z przyjemnością".
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować
# ck 2015-01-14 22:15
To co powyżej to krańcowe ekstremum, krańcowo mało prawdopodobne.

PODSTAWOWE ZALECENIE - jeśli zauważyłeś/aś coś, jakieś zjawisko, interakcję, ZAWSZE SZUKAJ NAJPROSTSZYCH WYTŁUMACZEŃ !

I tak w twoim przypadku widzę następujące potencjalne przyczyny:

- Twoje napięcie emocjonalne, intensywne, przejęte spojrzenie generuje odruchowe spojrzenia innych ludzi, którzy nie rozumieją zjawiska tak jak Ty i interpretują je na swój sposób, a to, że złe spojrzenie, a to że jakiś świr, i przeklinają pod nosem, spluwają przez lewe ramię, na psa urok, itd.
A Ty te interakcje interpretujesz błędnie i sam nakręcasz się w błędnej ocenie zjawiska.

- Może być wręcz też i tak, że natrafisz na osoby sobie podobne, jest ich coraz więcej ze względu na destrukcyjne najczęściej oddziaływanie new age. Więc te inne osoby są w podobnej sytuacji jak Ty, też podejrzliwie spoglądają na otoczenie, i czasem natrafią na Twoje spojrzenie i w Tobie widzą kogoś kto niecnie oddziałuje na nich na odległość. Nie dziw się więc, że możesz dostrzec wtedy emocjonalne reakcje, wulgarne słowa, może wręcz pojawić się agresja. W Afryce do dziś ludzie, jak sobie coś uroją, to polują na tych co to niby "rzucili zły urok", mają "złe oko", itp. Klasyczne polowanie na "czarownice".

- Jeśli te prześladowanie o którym piszesz jest tak wszechogarniają ce, to uważam, że praktycznie na 100% jest to Twój wewnętrzny problem.

Twoje oparte na bujnej wyobraźni błędne tłumaczenie międzyludzkich interakcji wykreowało fałszywy obraz rzeczywistości, sprawiło, że odleciałeś/aś od tego co faktycznie się wokół ciebie dzieje, a to jest niestety droga urojeń i paranoi.

Jest to więc sygnał alarmowy, od już musisz próbować wyjaśnić to co obserwujesz szukając najprostszych, najoczywistszych przyczyn.

Jaki byłby racjonalny motyw tak intensywnych działań skierowanych przeciw Tobie tak wielu ludzi ?
Odpowiedz | Odpowiedz z cytatem | Cytować























































































































































                                                                                    AA