18.10.2016

Budzący się 45 - BESTIA





























Przypowieść o zatrutym owocu, który podano w złej wierze, by dzielić, zniewalać i rządzić. Prawda o wygnaniu z mitycznego Raju.

Była sobie anielska społeczność żyjąca niczym w Niebie. W pewnym momencie pojawiła się prawdziwie demoniczna istota, której nie satysfakcjonowało anielskie życie. Chciała więcej i więcej, bogactwa, władzy, rządu dusz. Pojawił się władca i pomniejsze jego sługi. Władca przez swe sługi wmówił Aniołom, że oddychanie krystalicznie czystym powietrzem jest grzechem nieczystości. Anioły żeby żyć musiały oddychać, zaczęły robić to więc skrycie, pokątnie, z poczuciem winy, grzechu, pokalania i nieczystości. Skutecznie odebrano Aniołom poczucie niewinności w jednym ze świętych, czystych, naturalnych i niewinnych aspektów ich anielskiego żywota. Szybko pojawiły się wulgarne, przesiąknięte cynizmem i nienawiścią, określenia dotyczące tak wstydliwego aspektu anielskiego życia jak oddychanie, zwłaszcza oddychania pełną piersią.


Wulgarność, cynizm, zataczały w anielskiej populacji coraz szersze kręgi, obejmowały coraz to nowe aspekty anielskiego życia. Anioły kulturalne stworzyły kulturę tabu i intymności, choć z pokolenia na pokolenie wykruszała się ta "kultura" z powodu coraz powszechniejszego cynizmu. Po krótkim czasie Anioły przemieniły się w demony, bo w końcu i tak były przecież złe, obciążone grzechem pierworodnym, bardziej skłonne do złego niźli dobrego, wygnane kiedyś z mitycznego Raju.


I nieistotnym było to, że była to nieprawda, istotne było to, że skutecznie to kłamstwo Aniołom wmówiono. Największy dramat Aniołów. Podano im zatruty kłamstwem owoc, oficjalnie w imię moralności, czystości, przyzwoitości, w imię boskich nakazów.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz