22.08.2012

Hidden power and dangers






"Ale wielu z tych co właściwie odebrali Go
dał On moc stania się Synami Boga"

Bene HaElohim
Sons of God
Angels                                                                    







  • Afrodyta
    Dlatego nie nazwałam tego karmiczną miłością. Wolę pozostać przy słowie
    rezonans:P
    Wydaje mi się, że bardziej ma to związek ze zderzeniem specyficznego rodzaju
    aur, jakimś potencjałem, być może karmą, ale tak daleko póki co się nie posunę i
    jednak pozostanę przy swoim nazewnictwie.

    Mnie przydarzyło się takie coś z dwiema osobami na przestrzeni dwóch lat. Z
    każdą z nich miało indywidualny charakter. Tak jakby człowiek innych problemów
    nie miał, i jeszcze na dokładkę został uwikłany w zapytanie: co jest grane?
    Uważam, że myli się ten kto myśli, że ta "miłość karmiczna" to coś
    pozytywnego. Być może przez moment tak, kiedy jest się w centrum tego doznania,
    a tak naprawdę to totalna destrukcja.
  • Kobieta
    podobno prawdziwa miłość karmiczna może się przytrafić tylko raz w życiu - i
    faktycznie jest destrukcyjna, bo obciążona wieloma przeciwnościami ...
  • Mistrz
    Z tego co mi wiadomo, taka "miłość" może przytrafić się wiele razy, i
    może niestety być niezwykle niszcząca. Dwie strony na poziomie umysłu się lubią,
    szanują, a podświadomość ma zupełnie inny wzorzec, inny plan... i się zaczyna
    jazda.
  • Draniu
    Jestem delikatnie ujmujac.. :D kawal Drania...ale Mistrz ma racje..cale zycie
    uciekalem od tego zjawiska czy tez sytuacji...opieralem sie nogami i
    rekami...ale i tak ta cholera dopada..wyniszcza
    fizycznie,psychicznie...pozera..i nie ma odwrotu...tylko w gre wchodzi,czynnik
    czasu...jak sie przetrzyma to jest super..a ta zaraza moze trzymac..dluuuugo...i
    co najgorsze w tym wszystkim jest to ,ze penis nie staje do innych panienek...
    :)
  • Kobieta
    http://www.e-numerologia.pl/002000-73-karmiczna_milosc.html


    a co sądzisz o takiej interpretacji miłości karmicznej ?
  • Kobieta
    żeby nie było wątpliwości: poprzednie pytanie z linkiem było do Marka
  • dance
    Prośba: gdy będzisz wklejać jakies linki uzywaj hiperłącza - będzia nam łatwiej
    :)

    a co do karmicznej miłości to utkwiło mi kika zdań z tego tekstu:

    Cytat:
    Nie da się od tego głębokiego uczucia uwolnić w żaden inny sposób, niż przez
    jasne określenie wzajemnych uczuć oraz zgodną decyzję obu osób o dalszym losie
    ich związku.


    Cytat:
    Spotkania raczej rzadko wypadają w łatwym czasie i okolicznościach. Tak musi
    być, ponieważ karmiczna miłość jest tą, która kiedyś (przed wiekami) została
    zmarnowana zbyt łatwym jej wyrzeczeniem jednej z osób. Zawisła więc w
    czasoprzestrzeni dla uregulowania relacji między dwiema osobami. Winny z dawna,
    będzie zatem mieć więcej utrudnień, aby tę karmiczną miłość (duchową) dopełnić
    dla spokoju obu dusz.


    Cytat:
    Wcześniej lub później do spotkania karmicznej miłości dochodzi, bo cały
    wszechświat temu sprzyja! Ta miłość nie rodzi się powoli, ale wybucha nagle.
    Wystarcza jej jedno spojrzenie i rozpoznanie duchowe zakochanych. Jest jak
    piorun, magia, szaleństwo. Domaga się spełnienia - wbrew rozumowi, interesom i
    wygodzie życia. I choćby jej zaprzeczać, usiłować ją odepchnąć, to i tak dociera
    do głębi duszy i nie może zostać zapomniana.


    Coś w tym może być.

    a tak poza tym pióro autora wskazuje w niektórych momentach, na bardzo
    idealistyczne wręcz baśniowe podejście, co sugeruje że autorem jest kto?

    a) mężczyzna
    b) kobieta

    :D

To jak otwarcie drzwi....

Marek wielokrotnie kasował poniższy mój tekst będący odpowiedzią do dance na jego blogu. 
I robił to w artykule zatytułowanym "Drzwi otwarte...".
Czyżby moje słowa tak bardzo nie pasowały jego wewnętrznemu "starcowi" ?! ;)

Więc tu macie szansę je przeczytać.
fascinus



Jak dla mnie totalne mącenie, zupełnie mnie to tłumaczenie realnego zjawiska nie przekonuje.

Koncept reinkarnacji ŁAMIE ELEMENTARNE ZASADY ŚLEDZTWA, DEDUKCJI I LOGICZNEGO MYŚLENIA.

Najpierw należy brać pod uwagę koncepcje najbardziej prawdopodobne, o najprostszym wytłumaczeniu. 
Tak odsiewamy je po kolei jeśli nie dają satysfakcjonującego, racjonalnego wytłumaczenia. 
Sięgamy po inne koncepcje, ale Z ŻELAZNĄ KONSEKWENCJĄ nie robimy tego co robiły całe pokolenia ludzkości prowadzone przez wilki przebrane w owcze skóry. 

Nie wyrzekamy się wątpliwości, racjonalnego myślenia, nie skaczemy w "przepaść" absurdów czy urojeń, bo tak nam każe nasza "żarliwa wiara" w tego czy innego bożka czy w reinkarnację.

Ps.
Ja też piszę nieraz idealistycznie i baśniowo, ale tylko wtedy gdy jestem do tego co piszę absolutnie przekonany.
Myślę że kiedyś jeśli dokładnie przeczytasz to co będzie u mnie na blogu, to zrozumiesz że czasem realna prawda może być baśniowa a idealizm może mieć do bólu (dla niektórych), do ekstazy (dla innych) racjonalny fundament.

W sumie muszę podziękować Markowi bo tkwiłem tu jako numer od 2008r a po banie i założeniu własnego bloga pojawiło się wiele pomysłów i możliwości.

***********
Ps2. 

Dance, po muzyku spodziewałem się większego zrozumienia. 
Ja pokazuję drogę, która została przekłamana przez wyrachowanie, złą wolę, chciwość i żądzę władzy.
Życie zaczyna się od zasiania ziarna, fundamentem jest więc sfera seksualna.
To ta Boska sfera jest podstawą wszelkich mechanizmów więzi w naszej jaźni.
To ta Boska sfera jest warunkiem niezbędnym dla duchowej nieśmiertelności.
To ta Boska sfera jest JEDYNYM MOSTEM do jedni z Bogiem.
Nie ma innego MOSTU.
Na tej drodze jedynej właściwej, musimy być jak słodkie, niewinne dzieci.
Ukradziono nam część Nas samych.
By moc powrócić do Jedności musimy odzyskać poczucie niewinności.




  • Afrodyta
    Dlatego ja mam podwójny problem. I każdy nierozwikłany. I więcej tych miłości
    karmicznych już nie chcę. Bo trzeciej nie przeżyję:P
  • r
    Afrodyto każde nowe odkrycie, na które nie mamy odpowiedzi, o którym nie uczą w
    szkołach budzić może niepokój, strach, stres.

    I trwać to może latami dopóki nie znajdziemy odpowiedzi na DRĘCZĄCE nas
    wątpliwości, to rzeczywiście najczęściej jest destrukcyjne i sam to mocno
    odczułem.


    I tu jest sedno problemu a nie w samym dostrzeżonym przez nas zjawisku.

    Ale pociesz się bo wątpliwości to cecha mędrców.
    Ktoś kto oleje to co zauważy będzie wolny od wątpliwości, wolny od destrukcji
    wynikającej z poznania nieznanego, ale też wolny od szansy poznania prawdy, ten
    ktoś nigdy nie będzie odkrywcą.

    Ps. To co było w moim przypadku absolutnie nie odbieram jako jakiejś sprawy
    miłosnej, czy karmicznej. W reinkarnację absolutnie nie wierzę, staram się mocno
    stąpać po ziemi, nawet zjawiska paranormalne próbuję wytłumaczyć zaawansowaną
    duchową technologią. Technologią o której wyraźnie się mówi w przesłaniu do
    ludzkości zawartym w "Sprawie Andreassonów".

    Dziś to co mnie spotkało tłumaczę tym, że z głupiej, żartobliwej prowokacji
    wynikło coś co nazwałbym sprzężeniem, rezonansem, coś co było obu stronom
    nieznane i obie strony wejrzenia mocno zakłopotało. A potem przyszły
    wątpliwości, domniemania i stres z tym związany. Całe zło jest tu generowane
    przez naszą niewiedzę a nie przez same zjawisko.
  • r
    Afrodyto dobrze by było gdybyś zrobiła prosty eksperyment mieszczący się w
    zakresie różdżkarstwa. Zbuduj sobie proste wahadełko (sznurek i jakiś mały
    ciężarek na jego końcu).
    Pobaw się troszkę w "badanie" za pomocą wahadełka, ustala się z samym
    sobą konwencję np.: - obrót w prawo - tak, obrót w lewo - nie.
    Teoretycy parapsychologii mówią, że w ten sposób komunikujemy się z naszą
    nieświadomością, a być może nawet jej nadprzyrodzoną częścią, a przynajmniej tym
    czymś co ma dostęp do takich "skanerów" do których nasza świadomość
    dostępu nie ma.
    Chodzi tu rzecz jasna o nieświadome ruchy dłoni, palców, których wypadkowa po
    jakimś czasie (w układzie o chwiejnej równowadze jakim jest wahadełko) daje
    konkretny ruch - na przykład ruch obrotowy w prawo, może to być też ruch góra -
    dół czy lewo - prawo.
    Jeszcze w latach 90-tych kolega był na kursie psi i stał się nałogowym
    wahadlarzem, popadł w nałóg, wręcz w paranoję, więc zalecam ostrożność. Niech to
    będzie chwilowy eksperyment.
    Dlaczego to wszystko piszę ?
    Bo przeżyliśmy podobne sytuacje i może tu będzie podobieństwo.
    Ja nie bawię się wahadłem z prostego i dziwnego powodu - po kilku sekundach, jak
    tylko rozruszam wahadło to rusza się ono tak jak mentalne tego chcę. Chcę góra -
    dół - po kilku sekundach tak jest, chcę by kręciło się w prawo - po kilku
    sekundach kręci się w prawo.
    Oczywiście nie wykonuję jakichkolwiek świadomych ruchów ręką, to generują tylko
    moje ruchy nieświadome.
    I jesteśmy u celu - moja świadomość znalazła ścieżkę dostępu do nieświadomości,
    na moje świadome życzenie, moją mentalną wolę, odruchowe ruchy dłoni robią to co
    świadomie chcę.

    Odkryłem coś dziwnego, niepokojącego, co może działać destrukcyjnie na mnie.
    Ale nie działa destrukcyjnie bo zrozumiałem też mechanizm lęku, stresu który wiąże się z nieznanym.
    Stałem się poniekąd odkrywcą samotnie zmierzającym po złote runo 8)
    Coś nowego zaczęło się w moim życiu, coś niekonwencjonalnego, to może być
    destrukcyjne, to było destrukcyjne, ale już nie jest 8)
  • Afrodyta
    Przecież nic się nie stanie gdy będę sobie tak gdybać do śmierci:P:P:P

    Więc taki rekwizyt jak wahadełko zgadzam się z Tobą, że jest mi zupełnie
    zbyteczny. A co jak jeszcze bardziej namiesza mi w bańce bo tak jak mówisz
    mentalnie będę podsuwała sobie odpowiedzi?
    A nie mam zamiaru stale tego rozdrapywać. Jest bo jest. Trudno:P
  • r
    Więc nie gdybaj latami, nie zadręczaj się wspomnieniami, nie zadręczaj się
    nieznanym, tylko zrób prosty test.
    To jak otwarcie drzwi....




  • Vincent  - re:
    Inka napisał:


    Czytam sobie Wasze komentarze i tak sobie myślę, że jeśli głównym kryterium wg
    którego wybieracie sobie partnerki to jej wygląd to właściwie macie za swoje.




    Aaaa...tutaj chcąc nie chcąc (pomimo mojej solidarności z braćmi samcami) muszę
    przytaknąć, bo sporo racji w tym jest co napisałaś:)
  • r
    Bingo :!:
    Wreszcie :!:
    Więc nie trzy cechy a cztery - dupa, cyc, twarz i ZAWARTOŚĆ.
    A z tą jest tak, że w dzisiejszych czasach jest odwrotnie proporcjonalna do
    urody.
    Bowiem mamy do czynienia z klasyczną selekcją negatywną. Ktoś odbierany przez
    otoczenie za piękną osobę jest faworyzowany od kołyski, lepiej oceniany, nie
    musi się wysilać, także intelektualnie. Muszę tu dodać, że w pewnych przypadkach
    uroda, jeśli daje serdeczne skupienie uwagi na obiekcie zachwytów, potrafi
    rozwijać.
    Bo zawsze są wyjątki, ale jak to z wyjątkami bywa są rzadkie jak szlachetne
    kamienie.

    Jest jeszcze piąty czynnik poza symptomami urody (w ramach poszczególnych jej
    kanonów) i konwencjonalnie rozumianą duchowością.
    Ten piąty czynnik oznacza najwyższą półkę.
    Tu absolutnie nie chodzi o bogactwo urody cielesnej, bogactwo klasycznie
    rozumianego intelektu, kultury i ogłady, tu nie chodzi też o bogactwo
    materialne.

    Tak, tak, chodzą po tej Ziemi Czarodziejki, Dobre Wróżki, które czasem nawet nie
    wiedzą kim są.
    Ale od tego jest Agenda by Im to uświadamiać 
    :wink: 8)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz