28.10.2014
uśpieni 9 - droga do Szambali
"Młody człowiek wyruszył, aby szukać Szambali.
Po przejściu wielu gór natknął się na starego pustelnika,
który zapytał go: - Czemu brniesz przez te śniegi?
- Aby dotrzeć do Szambali – odpowiedział.
- Zatem nie musiałeś iść tak daleko – odrzekł pustelnik.
Królestwo Szambali ukryte jest przecież w Tobie"
AA
25.10.2014
uśpieni 8 - My telepaci
Zanim drogi czytelniku zadzwonisz gdzie trzeba, zanim ogłosisz polowanie z nagonką, zanim chwycisz do rąk narzędzia tortur, zanim rozpalisz stos inkwizycji, zanim rozpętasz polowanie na czarownice, odpowiedz sobie szczerze na jedno pytanie.
Czy nie zdarzyło Ci się kiedykolwiek wyczuć czyjegoś spojrzenia, czy choćby pomyśleć o kimś bliskim a ten ktoś niebawem zadzwonił do Ciebie ?
A jednak...
Więc i Ty jesteś telepatą.... ;)
Z telepatią jest ten problem, że poza zajmującymi się tym fascynującym fenomenem nielicznymi pasjonatami temat ten jest absolutnie pomijany przez współczesną naukę, edukację oraz religie. A przecież większość z Nas często spotyka się z przejawami telepatii, tyle że nie postrzega ich w ten sposób, ponieważ nie potrafi się zdziwić tym zjawiskiem i wyciągnąć prawidłowych wniosków. Czytelniku nie lękaj się, by ktokolwiek mógł odebrać twoje myśli musiałbyś je wyraźnie artykułować, w taki sposób jakbyś je wymawiał. A przecież dobrze wiesz, że tak się myśli bardzo rzadko, byłoby to bardzo powolne i uciążliwe. Poza tym musiałbyś być skutecznym nadawcą swoich myśli. Wielu twierdzi, że wyczuwanie spojrzenia związane jest ze zmysłami wzroku i słuchu, które w warstwie nieświadomej są znacznie czulsze i dlatego na słabsze sygnały z otoczenia reagujemy nieświadomym odruchem spojrzenia w bok czy do tyłu. Tyle że to wyczuwanie realizuje się często na duże odległości, pomiędzy pasażerami pojazdów i pieszymi, itp, gdzie trudno mówić by cokolwiek wcześniej widział zmysł wzroku i słyszał zmysł słuchu. Jeśli w jakiejś sytuacji rodzi się w nas wrażenie odczuwania czyjegoś spojrzenia wtedy mamy okazję świadomie je zweryfikować, najczęściej jednak działa w nas automatyzm, działamy odruchowo, np. odruchowo spoglądając w jakąś stronę. Ludzie w takich sytuacjach całkowicie bezrefleksyjnie przechodzą nad nimi do porządku dziennego nie wyciągając jakichkolwiek wniosków. Fundamentalną kwestią jest tu więc zdolność do świadomej samoobserwacji swoich emocji i zachowań. Osoby zdolne do świadomej samoobserwacji, zaintrygowane zjawiskiem, po pewnym czasie mają okazję dostrzec kolejny fenomen. Pojawia się bowiem z czasem swoista synchroniczność, nieraz jesteśmy zaskakiwani nieco szokującą obserwacją, zainicjowanych w tym samym ułamku sekundy, dwóch jednoczesnych odruchów, naszego i drugiej osoby.
"Problem synchroniczności frapował mnie od długiego czasu – od połowy lat dwudziestych – kiedy to badałem zjawiska nieświadomości zbiorowej i ciągle napotykałem powiązania, których nie mogłem wyjaśnić po prostu jako przypadkowych ugrupowań zdarzeń czy ich ciągów. Tym, co znajdowałem, były ‘koincydencje’, powiązane ze sobą tak znacząco, że ich ‘przypadkowe’ pojawianie się byłoby niewiarygodne".
"A może "przypadek" pozwala nam dostrzec związki pomiędzy wszelkimi elementami wszechrzeczy, połączonymi siecią współzależności, których istoty możemy się zaledwie domyślać?"
Carl Gustav Jung
Jednak do słyszenia cudzych myśli nadal jest daleka droga bowiem świat w którym przyszło nam żyć generuje mnóstwo zagrożeń.
Zagrożenia
Zagrożenia można tu ogólnie podzielić na zagrożenia zewnętrzne i zagrożenia wewnętrzne.
Zagrożenia zewnętrzne wiążą się bezpośrednio ze stanem ludzkiej świadomości. Kiedyś ten stan był dramatycznie zły ale i dziś jest z nim niewiele lepiej. Wrogie wobec tego zjawiska są zwłaszcza kryminalne elity tego świata, w tym fundament wszelkich mutacji, w tym obecnej, systemu niewolniczego - wielkie religie. Razem z szerzącą się chciwością i korupcją (przypominam, że współczesny neoliberalizm zamienił przykazanie miłości bliźniego przykazaniem "greed is good", wcześniej kapitalizm jednoznacznie stwierdził, że "Money is God") postępuje degeneracja wszelkich "elit", demokracja coraz bardziej przemienia się w atrapę demokracji, w której tryumfuje zakłamanie, zwycięża "technologia szczurzego króla", niedobitki z resztkami sumienia i skrupułów są na każdym szczeblu bezlitośnie niszczone przez coraz bardziej piekielny system. Trudno więc się dziwić słowom Ingo Swanna:
"Każdy kto zajmuje się zjawiskami Psi trochę bardziej niż powierzchownie, musi oczywiście napotkać śmierdzące bagno oporu społecznego, w którym autentyczność tych zjawisk jest metodycznie podkopywana, przez co tkwią one zawieszone w nicości. Ten społeczny opór, kojarzący się ze smrodem, ma, niestety, wiele sukcesów w niszczeniu dróg prowadzących do wyjaśnienia zjawisk Psi. Wiąże się to ściśle z wysokimi kręgami władzy, które nie wykazują najmniejszego zainteresowania tym, czego doświadczają zwykli śmiertelnicy. Przyczyna, dla której czynniki rządzące niszczą każdą próbę udowodnienia zjawisk Psi, jest sprawa, która wymaga głębszego zbadania i zrozumienia. Dzięki takim badaniom można by opisać metody, które hamują rozwój zainteresowań zjawiskami Psi. Ale powody, dla których się je stosuje, pozostaną nadal niejasne. Dlatego społeczny opór wobec Psi dzieli się w dość zgrabny sposób na dwa aspekty: powstrzymywanie rozwoju Psi i utrzymywanie w niejasności prawdziwych powodów takiego postępowania. Jedna z przyczyn całkowitego zatajania tych spraw, czego doświadczyłem ja sam i wielu przede mną, mogłoby być to, iż zjawiska Psi zaszkodziłyby wielu instytucjom społecznym. Instytucje te poczułyby się “zagrożone” rozwiniętymi formami, powiedzmy, telepatii, która mogłaby zostać wykorzystana do penetracji ich sekretów.
Jednak prawda jest o wiele bardziej oczywista. Decydenci toczą wojnę z potencjałem zjawisk Psi, ponieważ mają swoje ukryte motywacje - za nic nie chcieliby zostać ujawnieni przez coś, co nazywamy przenikaniem Psi.
Jeśli na tym sprawa polega, nic dziwnego, że wszelkimi dostępnymi środkami dąży się do pomniejszenia znaczenia zjawisk Psi. Czyni się to ze strachu. Ludzie boją się Psi, ponieważ Psi przenika ich tajemnice".
Zagrożenia zewnętrzne nie ograniczają się jednak tylko do oporu zdrajców w kręgach władzy, którzy boją się ujawnienia prawdy o nich samych. Pamiętajmy, że zawsze i wszędzie patologiczna władza jak i wszelakie struktury przestępcze ( oraz inne grupy formalne i nieformalne jak ugrupowania religijne, sekty, masoneria, wszystkie te grupy w których zachodzi cyniczne wykorzystywanie, zwodzenie innych ludzi, także członków własnego ugrupowania) kierują się naczelnym imperatywem korzyści indywidualnej choćby po trupie innych ludzi i dobra wspólnego. To cecha charakterystyczna jednostek krańcowo odseparowanych. Te kreatury, demony w ludzkich skórach (bo tak należy ich określać), jak tylko dojrzą gdzieś potencjalną korzyść osobistą to spróbują ten potencjał cynicznie wykorzystać. Mogą więc próbować wykorzystać zjawisko telepatii (i pokrewne fenomeny) w złej wierze, do złego, jak zwykle cynicznie i nie licząc się z nikim i niczym.
Zagrożenia wewnętrzne wiążą się ze stanem ludzkiej psychiki, z naszą wyobraźnią, wrażliwością, zdolnością do logicznego wnioskowania, ze stanem środowiska społecznego w którym przyszło nam się urodzić i żyć. Kontakt telepatyczny wymaga umysłu czystego i spokojnego, natomiast większość z nas dorasta w mentalnym chaosie, naszą jaźń, nasze jestestwo, wypełnia mroczna, wroga chmura, złożona z pamięci wszelkich złych słów i emocji, z wszelkiej psychicznej, werbalnej, słownej presji jakiej byliśmy poddawani, zwłaszcza w dzieciństwie. Wszystkie złe słowa, złośliwości, złe emocje, złe sugestie, wszystko to tworzy demoniczny twór, który zalewa nas negatywnymi emocjami, złymi myślami, od których ludziom często trudno jest się uwolnić, gdyż traktują je jako swoje. Strach jest tym czynnikiem który najbardziej nakręca burzę negatywnych myśli. Współczesny świat zasiewa w ludziach strach i chaos, czego widomą konsekwencją są powszechnie narastające problemy psychiczne. I tak w USA ponad 60% populacji ma większe lub mniejsze problemy psychiczne. Gdyby dokładniej przyjrzeć się ludzkiej psyche to wyniki byłyby z pewnością dalece gorsze. Czy to jest tylko cena jaką płacimy za życie w środowisku dramatycznie różniącym się od środowiska w jakim żyli nasi przodkowie jeszcze kilkadziesiąt lat temu ?
Warto w tym kontekście zastanowić się przy okazji czy współczesne neoliberalne "dokręcanie śruby", wymuszany wyścig szczurów, kult rywalizacji i agresji, narastająca nędza, wykluczenie i nierówności społeczne, nie zostały pomyślane jako świadomy i celowy sposób maksymalizacji strachu w celowo, bezustannie atomizowanym społeczeństwie... Bo w takich warunkach, w tym narastającym stresie, w zniewalającym wyścigu szczurów, w szumie informacyjnym, trudno zakładać, że racjonalny i uważny obserwator-odbiorca będzie w stanie zauważyć fenomen, tj. odczuć wyraźną myśl jako nie "swoją" tylko napływającą od nadawcy.
Demoniczny twór, o którym wcześniej wspomniałem, zwłaszcza jeśli "pielęgnujemy" go naszym strachem, opartym o strach i zastraszanie uwarunkowaniem, któremu zostaliśmy poddani (programowaniem religijnym, wychowawczym, blokerskim, tak, tak, blokersi też wzajemnie się programują, choćby cynicznym, nieraz wręcz diabolicznym rechotem. Tu rej wodzi zawsze najbardziej zdegenerowany osobnik i skaża swoim mentalnym brudem innych, programując przy okazji Bogu ducha winnych mieszkańców wystawionych na jego akustyczne i mentalne "fluidy") ma wiele masek, bo ma wiele różnych źródeł. To również nie tylko swoiste echo złych, agresywnych słów których opresji byliśmy poddawani w przeszłości ale też efekt kreacji samego mózgu, kreacji na fundamencie negatywnych wspomnień. I w tym miejscu widzimy wyraźnie jak blisko jest od takiego natłoku złych myśli, nabierających pozornej autonomii, do objawów choroby psychicznej, choćby schizofrenii. Dodając do tego fakt, że na schizofrenię zapadają najczęściej osoby o dużej wrażliwości, pokazuje to nam wyraźnie łańcuch przyczynowo skutkowy. Jest też wysoce prawdopodobne, że zmysł telepatii w swej szczątkowej, uśpionej postaci, może być dodatkowym czynnikiem wpływającym na rozwój tej choroby. Tym ważniejsze staje się jednoznaczne wyjaśnienie zjawiska telepatii, niestety środowiska akademickie udają, że problemu nie ma...
AA
22.10.2014
uśpieni 7 - Messing glasses
"Tam, w pokoju hotelowym, pokazał mi, jak można znajdować schowane rzeczy.
- Proszę wybrać emocjonalnego człowieka*, najlepiej młodą dziewczynę - histeryczkę. Proszę wziąć ją za rękę i proszę wykonywać gwałtowne ruchy. Jeśli ona jest nastawiona przeciwko wam, to będzie odprowadzać was od obiektu, jeśli pozytywnie, to sama was przyprowadzi do przedmiotu. Tak, więc wszystko jest proste. Trzeba tylko uważnie obserwować ludzi i wszystko uda się".
* emocjonalny człowiek - człowiek z żywą mimiką twarzy, bogatym, nieświadomym językiem ciała.
„Gdzie dwóch albo trzech gromadzi się w Moje imię, tam jestem pośród nich”
Okulary Messinga to potężne narzędzie jasnowidczego rozpoznania. To efektywna metoda komunikacji niewerbalnej i uzyskiwania informacji ze sfery którą parapsychologia nazywa Nadświadomością.
W odróżnieniu od pracy z wahadłem tu wyniki nie są zafałszowane działaniem świadomości i podświadomości. Wyniki nie są zafałszowane z bardzo prostego powodu. W badaniu biorą udział dwie osoby, RACJONALNY uważny obserwator a zarazem nadawca mentalnego zapytania, oraz nieświadomy odbiorca, odpowiadający ODRUCHOWO i NIEŚWIADOMIE językiem ciała.
Zwracam tu uwagę na kwestię zasadniczą - by uzyskać odpowiedź wcześniej musi dojść do telepatycznego sprzężenia pomiędzy świadomym nadawcą i nieświadomym odbiorcą. To właśnie ta droga kontaktu gwarantuje nam pewność braku zafałszowań.
AA
uśpieni 6 - bestia 666
"biali"
To odwieczna historia walki pasożytów z ich ofiarami, walki zła przeciw dobru, walki kłamstwa przeciw prawdzie, walki ciemności przeciwko światłu, historia piekielnego szyderstwa z dobroci, poczciwości i ciepłego serca. To odwieczna historia demonów strojących się w białe szaty, demonów, które po dziś dzień bezkarnie żerują na nieświadomej ludzkości. A ich imię to imię człowieka. Wynaturzone, zdegenerowane potwory, zdrajcy własnego gatunku, diaboliczne pasożyty. Żerujące niczym wampiry na poczciwych ludziach, na tym czego w ich jestestwie nie ma ani joty.
"dziel i rządź"
"A Pan zstąpił z nieba, by zobaczyć to miasto i wieżę, które budowali ludzie, i rzekł:
"Są oni jednym ludem i wszyscy mają jedną mowę, i to jest przyczyną, że zaczęli budować.
A zatem w przyszłości nic nie będzie dla nich niemożliwe, cokolwiek zamierzą uczynić.
Zejdźmy więc i pomieszajmy tam ich język, aby jeden nie rozumiał drugiego!"
W ten sposób Pan rozproszył ich stamtąd po całej powierzchni ziemi, i tak nie dokończyli budowy tego miasta".
(Biblia Tysiąclecia, Księga Rodzaju 10,8-10)
Czy można mieć tu jakiekolwiek wątpliwości ? Przecież mamy tu do czynienia z kliniczną postacią pasożyta zatroskanego o swoją pozycję wynikającą z kłamstwa i manipulacji. pasożyta (celowo z małej litery) występującego na dokładkę w liczbie mnogiej i strojącego się w piórka Boga. To czego nas uczono w dzieciństwie mówi, że człowiek został podzielony, zdezintegrowany przez Boga, z powodu swojej pychy, z powodu próby sięgania nieba. Natomiast jeśli brać na serio biblijny przekaz to widzimy coś zgoła odmiennego.
Widzimy wieloosobowego pasożyta zaniepokojonego o swoją "boską" pozycję. "Elity" tego świata, uwiarygadniane, uświęcane przez wielkie religie tego świata, są odbiciem, kopią tego starotestamentalnego demona.
Cóż więc robić ? Machnąć ze zniechęceniem ręką ? Powiedzieć, że to wszystko to wymysły, kłamstwa, konfabulacje neolitycznych pastuchów ? Olać problem ciepłym moczem ? Można i tak. Dusza ludzka jest jednak przekorna, ciekawa i wszędobylska. Dla mnie osobiście drogowskazem jest tu min. ocenzurowana przez watykan tzw. dyplomatyczna wersja (dyplomatyczny przeciek) trzeciej tajemnicy fatimskiej. Zwornikiem tej wersji są słowa : "bestia i jej pachołki wszystkim tu rządzą i na wszystko mają wpływ". I dla każdego uczciwego człowieka, który choć trochę poznał prawdę o tym świecie, w którym przyszło nam żyć, te słowa są świętą prawdą.
A cóż mówi watykan ? watykan wmawia nam, tak jak wmawiał naszym rodzicom, dziadkom, pradziadom, że wszelka władza na tym świecie pochodzi od Boga...
sęp = władza tego świata pochodząca od "boga" tego świata
dziecko do pożarcia = ludzkość zniewolona przez bestię władzy i jej religijny fundament
I am the one, Orgasmatron,
the outstretched grasping hand
My image is of agony,
my servants rape the land
Obsequious and arrogant,
clandestine and vain
Two thousand years of misery,
of torture in my name
Hypocrisy made paramount,
paranoia the law
My name is called religion,
sadistic, sacred whore.
I twist the truth, I rule the world,
my crown is called deceit
I am the emperor of lies,
you grovel at my feet
I rob you and I slaughter you,
your downfall is my gain
And still you play the sycophant
and revel in you pain
And all my promises are lies,
all my love is hate
I am the politician,
and I decide your fate
I march before a martyred world,
an army for the fight
I speak of great heroic days,
of victory and might
I hold a banner drenched in blood,
I urge you to be brave
I lead you to your destiny,
I lead you to your grave
Your bones will build my palaces,
your eyes will stud my crown
For I am Mars, the god of war,
and I will cut you down.
Jestem jedyny, Orgasmatron, zachłannie wyciągnięta dłoń
Mój wizerunek powstał z agonii, moi słudzy gnębią kraj
Służalczy i aroganccy, skryci i próżni.
Dwa tysiące lat niedoli, tortury w moim imieniu.
Hipokryzja sięgnęła szczytu, paranoja stała się prawem.
Moje imię nazywa się religią, sadystyczną, świętą kurwą.
Przekręcam prawdę, rządzę światem, moją koronację zwie się oszustwem.
Jestem imperatorem łgarstw, płaszczysz się u moich stóp.
Ograbiam cię i wykańczam, twój upadek jest moim zyskiem,
A ty nadal zgrywasz pochlebcę i buntownika w swoim cierpieniu.
A wszelkie me obietnice to kłamstwa, cała miłość jest nienawiścią.
Jestem politykiem i decyduję o twoim losie.
Maszeruję poprzez umęczony świat armią gotową do walki.
Opowiadam o wielkich bohaterskich dniach, o zwycięstwie i potędze.
Dzierżę sztandar unurzany we krwi, dodaję wam odwagi.
Prowadzę was ku przeznaczeniu, prowadzę wprost do waszego grobu.
Wasze kości stworzą mi pałace, wasze oczy przyozdobią mi koronę
Gdyż jestem Mars, bóg wojny, a wasz los przesądzony.
krwawe ludzkie ofiary dla wirtualnych demonów będących ludzkim wymysłem i tworem systemu niewolniczego i jego kapłanów. Abraham, ojciec narodu żydowskiego, chciał w taki właśnie sposób zarżnąć jak barana ofiarnego swego syna Izaaka w ofierze dla demona jahwe. Taki jest właśnie barbarzyński, neolityczny, pogański fundament judaizmu, kościoła katolickiego, kościołów protestanckich, prawosławia, islamu.
"cud słońca" - "cud" kontrolowany, czyli skąd my to znamy ?!
AA
12.10.2014
uśpieni 5 - poszukiwacze zaginionej Arki
Ostrzeżenie
Ten blog jest przeznaczony dla osób dorosłych i wolnych od problemów psychicznych. Poszukiwanie prawdy może być bolesne i niebezpieczne. Pamiętaj, że wyobraźnia i emocje mogą nas zwieść na drogę fałszu lub iluzji. Jeśli jesteś niestabilny/a, jeśli potrzebujesz pomocy psychologa lub psychiatry, to nie jest to miejsce dla Ciebie. W takiej sytuacji, w celach terapeutycznych, być może lepsze będzie zalecane przez Marka (samczeruno.pl) samooszukiwanie się co do własnej osoby i świata.
Przeczuleni
Zaleca się zachowanie daleko posuniętej ostrożności w dziedzinie tzw. samorozwoju, zwłaszcza w aspekcie wyczulenia zmysłów, sensytywności. To znana przypadłość min. w środowisku różdżkarzy. Niebezpieczeństwo może tu wynikać tak z realnie istniejących oddziaływań, patologii środowiska, jak i z iluzji, złudzenia, które nie powstrzymane w porę może prowadzić do obsesji, zachowań maniakalnych, urojeń, stanów psychotycznych, czy wręcz do szaleństwa.
Wiem co piszę bo w latach 90-tych znałem człowieka, który po kursie wahadlarskim popadał w narastającą paranoję. Wahadełko i "informacje" uzyskiwane z jego wskazań stały się dla tej osoby najważniejszym aspektem życia. Brakło tej osobie naukowego, analitycznego, sceptycznego podejścia. Zabrakło samokrytycyzmu, wszystko było brane na wiarę, choćby nie wiem jakie absurdy uzyskiwało się ze wskazań wahadełka. Brakło różdżkarskiego BHP, a to jest tu ekstremalnie ważne.
Moje eksperymenty z wahadłem skończyły się bardzo szybko. Po kilku próbach z wahadłem stwierdziłem w sposób jednoznaczny, że bez jakichkolwiek świadomych ruchów z mojej strony, po kilku sekundach wahadło porusza się dokładnie tak jak mentalnie tego chcę. Tłumaczę to dobrym kontaktem świadomości z nieświadomością. Tak więc z mojego punktu widzenia wahadło jest narzędziem bezwartościowym.
Znieczuleni
Współczesne media rażą ludzkie zmysły i ludzką wyobraźnię wyjątkowo mocno i niszcząco. Kino (SF, fantazy) i jego efekty specjalne, gry komputerowe, literatura (tu dobrym przykładem na polskim gruncie może być powieść "Vril" Huberta Kozieła), ZNIECZULAJĄ NAS TOTALNIE.
Nawykli do ekstremów nie jesteśmy w stanie, często nie chcemy, dostrzec i docenić cudów, które czasami zdarzają się wokół nas. Stajemy się ślepi na prawdziwą i realną Boską Iskrę, która jest w Nas a zwłaszcza może zaistnieć MIĘDZY NAMI.
Family eyelink
Telepatia dla początkujących. Osobiście nie lubię tego określenia bo sugeruje patologię, chorobę. Przy przeczuleniu rzeczywiście bardzo łatwo tu o patologię. Także przy bujnej wyobraźni, podatności na autosugestię, można równie łatwo zbłądzić i z drogi poszukiwania prawdy stoczyć się w ślepą uliczkę gry wyobraźni, łechtanego ego, pychy, urojeń i szaleństwa. Dlatego jeszcze raz podkreślam tu ekstremalnie ważną rolę naukowego i krytycznego podejścia.
My z mysiej norki
Mógłbym w sumie w tym miejscu nic nie napisać a emocjonalnie byłoby to dla wielu zrozumiałe.
Ale dla topornych i zatwardziałych należy się wyjaśnienie. Tak moje drogie samce alfa, pretendenci do tej roli, samce beta, i inni prężący muskuły, chodzący na siłkę, szemrani przywódcy grup nieformalnych, od małych kajtków podwórkowych, nadworni błaźni i członkowie tych grup. Jak to się mówi, nie dla psa kiełbasa. Prześladowaliście słabszych, czerpaliście satysfakcję z zadawania im cierpienia, niejednego pobiliście, okaleczyliście. To jest wasza droga. Dziś nadal krzywdzicie, tyle że najczęściej pośrednio i na znacznie większą skalę. Wasz świat to układy, cynizm, chciwość, korupcja, przekręty, złodziejstwo, nepotyzm, struktury przestępcze, mafie. Swoją pychą, arogancją i agresją sprowadzaliście swoje ofiary nie raz, nie dwa, do parteru, zapędzaliście je do mysiej norki. To u waszych ofiar, przez to symboliczne zapędzenie do mysiej norki, niejednokrotnie obudził się uśpiony ZMYSŁ. Zmysł obcy współczesnej cywilizacji a tak powszechnie i naturalnie wykorzystywany (w swej najprostszej formie silnych ODCZUĆ) w tak pogardzanych "prymitywnych" społecznościach jak australijscy Aborygeni.
Po nitce do kłębka
nautilus.org.pl
Wolf Messing
"o tym, jak przepowiedział Hitlerowi porażkę na Wschodzie, uciekając z Polski przed faszystami znalazł się w Związku Radzieckim, wypróbowywali go i Stalin, i Beria. Istnieje legenda, że bez problemów wszedł do gabinetu Stalina na Kremlu, nie okazując przy tym żadnych dokumentów. Ten go zapytał: „Jak ci się udało to zrobić?”.
Messing odpowiedział: „Wmawiałem ochronie, że jestem komisarzem ludowym Berią i wszyscy mnie przepuszczali oddając honory”.
Kiedy Laurenty Pawłowicz, wiedząc już o zdolnościach Messinga, wydał stanowczy rozkaz, by nie wypuszczać go z budynku NKWD, ten wyszedł, pokonując trzy linie ochrony i przekornie, a może pragnąc pokazać, że nie boi się wszechmocnego Berii, widząc go w oknie, pomachał mu ręką... (...)
Kiedy Laurenty Pawłowicz, wiedząc już o zdolnościach Messinga, wydał stanowczy rozkaz, by nie wypuszczać go z budynku NKWD, ten wyszedł, pokonując trzy linie ochrony i przekornie, a może pragnąc pokazać, że nie boi się wszechmocnego Berii, widząc go w oknie, pomachał mu ręką... (...)
Człowiek-zagadka
Siedzieliśmy vis-a-vis siebie. Wysokie czoło, gęste kędzierzawe włosy, spojrzenie jakby roztargnione. Był spokojny, zrównoważony, mówił powoli, z dostrzegalnym akcentem i nagle, w momencie, gdy podniósł rękę, stał się innym człowiekiem! Ożywienie przebiegło po jego twarzy, w oczach zamigotały iskierki, promieniował cudowną, niepojętą energią!
Poczułem, jak przede mną, niczym w lipcowym mirażu, „popłynął” pokój. Wszystko zakołysało się, zadrżało... Jakby ktoś niewidzialny dotknął mego mózgu. Rozmówca opuścił ręce i natychmiast zniknęło dziwne falowanie. Tak poznałem Wolfa Messinga. Może chciał mnie wypróbować lub coś sprawdzał, a może chciał tylko pokazać swoje możliwości.
Po tym wszystkim, spróbowałem uchwycić choćby najmniejszy ruch jego powiek, mięśni twarzy - na próżno. Przed mną znów siedział dobry, delikatny człowiek. Spotkałem się z nim trzykrotnie i za każdym razem był to zupełnie inny człowiek. Ile miałeś „twarzy”, Wolfie Grigoriewiczu? Był zagadkowy we wszystkim - człowiek-tajemnica..."
Siedzieliśmy vis-a-vis siebie. Wysokie czoło, gęste kędzierzawe włosy, spojrzenie jakby roztargnione. Był spokojny, zrównoważony, mówił powoli, z dostrzegalnym akcentem i nagle, w momencie, gdy podniósł rękę, stał się innym człowiekiem! Ożywienie przebiegło po jego twarzy, w oczach zamigotały iskierki, promieniował cudowną, niepojętą energią!
Poczułem, jak przede mną, niczym w lipcowym mirażu, „popłynął” pokój. Wszystko zakołysało się, zadrżało... Jakby ktoś niewidzialny dotknął mego mózgu. Rozmówca opuścił ręce i natychmiast zniknęło dziwne falowanie. Tak poznałem Wolfa Messinga. Może chciał mnie wypróbować lub coś sprawdzał, a może chciał tylko pokazać swoje możliwości.
Po tym wszystkim, spróbowałem uchwycić choćby najmniejszy ruch jego powiek, mięśni twarzy - na próżno. Przed mną znów siedział dobry, delikatny człowiek. Spotkałem się z nim trzykrotnie i za każdym razem był to zupełnie inny człowiek. Ile miałeś „twarzy”, Wolfie Grigoriewiczu? Był zagadkowy we wszystkim - człowiek-tajemnica..."
"Po rosyjsku Wolf Messing mówił nie najlepiej, ale łowiłem każde słowo wielkiego hipnotyzera. Od leczenia chorych odżegnywał się, mówił, że nie wolno mu zmieniać radzieckiej medycyny, ale za to, o swoich doświadczeniach, chętnie opowiadał. Tam, w pokoju hotelowym, pokazał mi, jak można znajdować schowane rzeczy.
- Proszę wybrać emocjonalnego człowieka, najlepiej młodą dziewczynę - histeryczkę. Proszę wziąć ją za rękę i proszę wykonywać gwałtowne ruchy. Jeśli ona jest nastawiona przeciwko wam, to będzie odprowadzać was od obiektu, jeśli pozytywnie, to sama was przyprowadzi do przedmiotu. Tak, więc wszystko jest proste. Trzeba tylko uważnie obserwować ludzi i wszystko uda się.
Spróbowałem wyjaśnić dwie legendy, które opowiadali ludzie. Czy jest prawdą, że udało się mu opuścić więzienie, po zahipnotyzowaniu ochrony, a także otrzymać sto tysięcy rubli w Banku Państwowym, zgodnie z zadaniem Stalina. Na te pytania Wolf Grigorjewicz zaproponował żebym sam znalazł odpowiedź.
- Jeśli przeprowadzaliście seans hipnozy dla ochrony, zebrawszy ją w jednym pomieszczeniu, to jest to zupełnie realne - zacząłem rozwiązywać sekrety wielkiego hipnotyzera - ale otrzymać pieniądze, przedstawiwszy czystą kartkę papieru zamiast czeku - nie można.
Wolf Grigorjewicz nie zaczął ze mną się spierać i elegancko przeprowadził rozmowę na inne tory. A kiedy żegnaliśmy się, Wolf Messing na firmowym blankiecie zostawił autograf i powiedział, że zostanę znanym człowiekiem, po tym, jak rzucę medycynę i przestanę leczyć chorych hipnozą.
„I jeśli moja przepowiednia spełni się, będziecie w stanie osobiście upewnić się w tym, że nigdy nie oszukuję ludzi”".
Olga Migunowa
"Pewnego razu, Olgę chcieli obrabować w klatce schodowej własnego domu. Uczciwie uprzedziła bandytów, że jest hipnotyzerką. Ci, tylko się roześmiali: „Przestań łgać, lepiej ściągaj złoto i brylanty”. Wtedy, zahipnotyzowała jednego z nich i zmusiła do wyczyniania niewyobrażalnych rzeczy. Pozostała dwójka, uciekła z przerażeniem".
Czesław Klimuszko
"W czasie wojny trzykrotnie doszło do wydarzeń, które przypisywane są Klimuszce, ale nie ma stuprocentowej pewności, co do ich zaistnienia. Ponoć trzykrotnie siłą własnej woli nadał wolę właśnie innemu człowiekowi, za każdym razem niemieckiemu okupantowi. Jedną z jego „ofiar” był żandarm, który nie zdołał go poprosić o dokumenty (zakonnik ich nie miał), gdyż nagle poczuł się źle i zaczął wymiotować. Innym razem, podczas kontroli granicznej, zmusił jednego z Niemców do wycofania się do ubikacji, drugi zaś wszedł do przedziału w pociągu, którym podróżował ojciec Klimuszko, lecz zaczął zachowywać się bardzo dziwnie – bełkotał, wykonywał nieskoordynowane ruchy i w tym stanie nie zdołał przeprowadzić kontroli".
Wolf Messing
"Wolfie Grigoriewiczu, jeśli nie możecie wyjaśnić, jak się to wszystko dzieje, to proszę przynajmniej opisać swój stan psychologiczny!
- Ogromna, niesamowita praca mózgu. I to wszystko...
- A jaką grupę ludzi możecie zahipnotyzować?
- Tylu, ilu widzę przed sobą".
- Ogromna, niesamowita praca mózgu. I to wszystko...
- A jaką grupę ludzi możecie zahipnotyzować?
- Tylu, ilu widzę przed sobą".
Brakujące ogniwo
nautilus.org.pl
"Jak wielu mistrzów sztuk walki opanował także posługiwanie się energią Chi.
Jak w praktyce wygląda taka umiejętność? Wystarczy jego chwila koncentracji, jak sam opisuje „kumulacji energii Chi”, a każdy człowiek, którego dotknie nawet w najbardziej delikatny sposób, pada na ziemię niczym rażony prądem.
Robi to wstrząsające wrażenie, nasz kolega z pokładu Nautilusa miał okazję obserwować taki pokaz mocy Chi na własne oczy, kiedy do Polski zawitał znany japoński mistrz innej sztuki walki – Kendo.
Jak w praktyce wygląda taka umiejętność? Wystarczy jego chwila koncentracji, jak sam opisuje „kumulacji energii Chi”, a każdy człowiek, którego dotknie nawet w najbardziej delikatny sposób, pada na ziemię niczym rażony prądem.
Robi to wstrząsające wrażenie, nasz kolega z pokładu Nautilusa miał okazję obserwować taki pokaz mocy Chi na własne oczy, kiedy do Polski zawitał znany japoński mistrz innej sztuki walki – Kendo.
Wracając do mistrza Hirokazu Kanazawy – odkrył on jeszcze jedną możliwość wykorzystania energii Chi. Odpowiednio ją kierując jest w stanie przejąć kontrolę nad dowolną ilością zwierząt i doprowadzić je do stanu całkowitego uśpienia!
W programie „Superhumans” ekipa realizująca program zaprosiła go do Kalifornii. Następnie została wybrana losowo farma owiec, na której dr Kanazawa miał zaprezentować swoje możliwości oddziaływania na zwierzęta. Właściciele farmy stanowczo wykluczyli możliwość, aby owce tak po prostu „uśpić” w ciągu dnia. Znają się na owcach, obserwują je od kilkudziesięciu lat, ich zwyczaje i upodobania nie mają dla nich tajemnic – nie ma takiej możliwości, aby uśpić nawet jedną owcę.
Mistrz powiedział, że nie musi do zwierząt podchodzić blisko. Wystarczy – jak sam powiedział - aby mógł je obserwować z odległości nawet 100 metrów i więcej. Następnie zaczął wykonywać delikatnie ruchy dłonią, przypominając zagarnianie niewidzialnej energii i kierowanie je na stado zwierząt. Już po minucie rozpoczął niezwykły spektakl.
Kolejne zwierzęta traciły równowagę i opadały na ziemię, a następnie momentalnie zasypiały.Obserwujący tę scenę właściciele farmy nie byli w stanie powstrzymać się od okrzyków zdumienia (polecamy obejrzenie 9-tego odcinka serii „Superhumans”). Po kilku minutach stado złożone z ok. dwustu owiec spało nieruchomo na ziemi. O przypadku nie może być mowy. Wykluczono wszelkie „usypianie zwierząt jednostajnym gestem” (zresztą –jak?!) uśpienie ich poprzez podanie im wcześniej silnych środków usypiających.
Mistrz dr Kanzawa Sensei powtarzał ten sam niesamowity spektakt wielokrotnie w innych programach z różnymi zwierzętami, w tym zrealizowanym dla japońskiej telewizji. Mamy w naszym archiwum zapis jednego z takich programów. Jego fragment prezentujemy poniżej" :
Ostatni krok
Prawdę mówiąc od usypiania stada baranów do pokonania armii jest tylko jeden krok....
fascinus ;)
AA
4.10.2014
Subskrybuj:
Posty (Atom)