Zanim drogi czytelniku zadzwonisz gdzie trzeba, zanim ogłosisz polowanie z nagonką, zanim chwycisz do rąk narzędzia tortur, zanim rozpalisz stos inkwizycji, zanim rozpętasz polowanie na czarownice, odpowiedz sobie szczerze na jedno pytanie.
Czy nie zdarzyło Ci się kiedykolwiek wyczuć czyjegoś spojrzenia, czy choćby pomyśleć o kimś bliskim a ten ktoś niebawem zadzwonił do Ciebie ?
A jednak...
Więc i Ty jesteś telepatą.... ;)
Z telepatią jest ten problem, że poza zajmującymi się tym fascynującym fenomenem nielicznymi pasjonatami temat ten jest absolutnie pomijany przez współczesną naukę, edukację oraz religie. A przecież większość z Nas często spotyka się z przejawami telepatii, tyle że nie postrzega ich w ten sposób, ponieważ nie potrafi się zdziwić tym zjawiskiem i wyciągnąć prawidłowych wniosków. Czytelniku nie lękaj się, by ktokolwiek mógł odebrać twoje myśli musiałbyś je wyraźnie artykułować, w taki sposób jakbyś je wymawiał. A przecież dobrze wiesz, że tak się myśli bardzo rzadko, byłoby to bardzo powolne i uciążliwe. Poza tym musiałbyś być skutecznym nadawcą swoich myśli. Wielu twierdzi, że wyczuwanie spojrzenia związane jest ze zmysłami wzroku i słuchu, które w warstwie nieświadomej są znacznie czulsze i dlatego na słabsze sygnały z otoczenia reagujemy nieświadomym odruchem spojrzenia w bok czy do tyłu. Tyle że to wyczuwanie realizuje się często na duże odległości, pomiędzy pasażerami pojazdów i pieszymi, itp, gdzie trudno mówić by cokolwiek wcześniej widział zmysł wzroku i słyszał zmysł słuchu. Jeśli w jakiejś sytuacji rodzi się w nas wrażenie odczuwania czyjegoś spojrzenia wtedy mamy okazję świadomie je zweryfikować, najczęściej jednak działa w nas automatyzm, działamy odruchowo, np. odruchowo spoglądając w jakąś stronę. Ludzie w takich sytuacjach całkowicie bezrefleksyjnie przechodzą nad nimi do porządku dziennego nie wyciągając jakichkolwiek wniosków. Fundamentalną kwestią jest tu więc zdolność do świadomej samoobserwacji swoich emocji i zachowań. Osoby zdolne do świadomej samoobserwacji, zaintrygowane zjawiskiem, po pewnym czasie mają okazję dostrzec kolejny fenomen. Pojawia się bowiem z czasem swoista synchroniczność, nieraz jesteśmy zaskakiwani nieco szokującą obserwacją, zainicjowanych w tym samym ułamku sekundy, dwóch jednoczesnych odruchów, naszego i drugiej osoby.
"Problem synchroniczności frapował mnie od długiego czasu – od połowy lat dwudziestych – kiedy to badałem zjawiska nieświadomości zbiorowej i ciągle napotykałem powiązania, których nie mogłem wyjaśnić po prostu jako przypadkowych ugrupowań zdarzeń czy ich ciągów. Tym, co znajdowałem, były ‘koincydencje’, powiązane ze sobą tak znacząco, że ich ‘przypadkowe’ pojawianie się byłoby niewiarygodne".
"A może "przypadek" pozwala nam dostrzec związki pomiędzy wszelkimi elementami wszechrzeczy, połączonymi siecią współzależności, których istoty możemy się zaledwie domyślać?"
Carl Gustav Jung
Jednak do słyszenia cudzych myśli nadal jest daleka droga bowiem świat w którym przyszło nam żyć generuje mnóstwo zagrożeń.
Zagrożenia
Zagrożenia można tu ogólnie podzielić na zagrożenia zewnętrzne i zagrożenia wewnętrzne.
Zagrożenia zewnętrzne wiążą się bezpośrednio ze stanem ludzkiej świadomości. Kiedyś ten stan był dramatycznie zły ale i dziś jest z nim niewiele lepiej. Wrogie wobec tego zjawiska są zwłaszcza kryminalne elity tego świata, w tym fundament wszelkich mutacji, w tym obecnej, systemu niewolniczego - wielkie religie. Razem z szerzącą się chciwością i korupcją (przypominam, że współczesny neoliberalizm zamienił przykazanie miłości bliźniego przykazaniem "greed is good", wcześniej kapitalizm jednoznacznie stwierdził, że "Money is God") postępuje degeneracja wszelkich "elit", demokracja coraz bardziej przemienia się w atrapę demokracji, w której tryumfuje zakłamanie, zwycięża
"technologia szczurzego króla", niedobitki z resztkami sumienia i skrupułów są na każdym szczeblu bezlitośnie niszczone przez coraz bardziej piekielny system. Trudno więc się dziwić słowom Ingo Swanna:
"Każdy kto zajmuje się zjawiskami Psi trochę bardziej niż powierzchownie, musi oczywiście napotkać śmierdzące bagno oporu społecznego, w którym autentyczność tych zjawisk jest metodycznie podkopywana, przez co tkwią one zawieszone w nicości. Ten społeczny opór, kojarzący się ze smrodem, ma, niestety, wiele sukcesów w niszczeniu dróg prowadzących do wyjaśnienia zjawisk Psi. Wiąże się to ściśle z wysokimi kręgami władzy, które nie wykazują najmniejszego zainteresowania tym, czego doświadczają zwykli śmiertelnicy. Przyczyna, dla której czynniki rządzące niszczą każdą próbę udowodnienia zjawisk Psi, jest sprawa, która wymaga głębszego zbadania i zrozumienia. Dzięki takim badaniom można by opisać metody, które hamują rozwój zainteresowań zjawiskami Psi. Ale powody, dla których się je stosuje, pozostaną nadal niejasne. Dlatego społeczny opór wobec Psi dzieli się w dość zgrabny sposób na dwa aspekty: powstrzymywanie rozwoju Psi i utrzymywanie w niejasności prawdziwych powodów takiego postępowania. Jedna z przyczyn całkowitego zatajania tych spraw, czego doświadczyłem ja sam i wielu przede mną, mogłoby być to, iż zjawiska Psi zaszkodziłyby wielu instytucjom społecznym. Instytucje te poczułyby się “zagrożone” rozwiniętymi formami, powiedzmy, telepatii, która mogłaby zostać wykorzystana do penetracji ich sekretów.
Jednak prawda jest o wiele bardziej oczywista. Decydenci toczą wojnę z potencjałem zjawisk Psi, ponieważ mają swoje ukryte motywacje - za nic nie chcieliby zostać ujawnieni przez coś, co nazywamy przenikaniem Psi.
Jeśli na tym sprawa polega, nic dziwnego, że wszelkimi dostępnymi środkami dąży się do pomniejszenia znaczenia zjawisk Psi. Czyni się to ze strachu. Ludzie boją się Psi, ponieważ Psi przenika ich tajemnice".
Zagrożenia zewnętrzne nie ograniczają się jednak tylko do oporu zdrajców w kręgach władzy, którzy boją się ujawnienia prawdy o nich samych. Pamiętajmy, że zawsze i wszędzie patologiczna władza jak i wszelakie struktury przestępcze ( oraz inne grupy formalne i nieformalne jak ugrupowania religijne, sekty, masoneria, wszystkie te grupy w których zachodzi cyniczne wykorzystywanie, zwodzenie innych ludzi, także członków własnego ugrupowania) kierują się naczelnym imperatywem korzyści indywidualnej choćby po trupie innych ludzi i dobra wspólnego. To cecha charakterystyczna jednostek krańcowo odseparowanych. Te kreatury, demony w ludzkich skórach (bo tak należy ich określać), jak tylko dojrzą gdzieś potencjalną korzyść osobistą to spróbują ten potencjał cynicznie wykorzystać. Mogą więc próbować wykorzystać zjawisko telepatii (i pokrewne fenomeny) w złej wierze, do złego, jak zwykle cynicznie i nie licząc się z nikim i niczym.
Zagrożenia wewnętrzne wiążą się ze stanem ludzkiej psychiki, z naszą wyobraźnią, wrażliwością, zdolnością do logicznego wnioskowania, ze stanem środowiska społecznego w którym przyszło nam się urodzić i żyć. Kontakt telepatyczny wymaga umysłu czystego i spokojnego, natomiast większość z nas dorasta w mentalnym chaosie, naszą jaźń, nasze jestestwo, wypełnia mroczna, wroga chmura, złożona z pamięci wszelkich złych słów i emocji, z wszelkiej psychicznej, werbalnej, słownej presji jakiej byliśmy poddawani, zwłaszcza w dzieciństwie. Wszystkie złe słowa, złośliwości, złe emocje, złe sugestie, wszystko to tworzy demoniczny twór, który zalewa nas negatywnymi emocjami, złymi myślami, od których ludziom często trudno jest się uwolnić, gdyż traktują je jako swoje. Strach jest tym czynnikiem który najbardziej nakręca burzę negatywnych myśli. Współczesny świat zasiewa w ludziach strach i chaos, czego widomą konsekwencją są powszechnie narastające problemy psychiczne. I tak w USA ponad 60% populacji ma większe lub mniejsze problemy psychiczne. Gdyby dokładniej przyjrzeć się ludzkiej psyche to wyniki byłyby z pewnością dalece gorsze. Czy to jest tylko cena jaką płacimy za życie w środowisku dramatycznie różniącym się od środowiska w jakim żyli nasi przodkowie jeszcze kilkadziesiąt lat temu ?
Warto w tym kontekście zastanowić się przy okazji czy współczesne neoliberalne "dokręcanie śruby", wymuszany wyścig szczurów, kult rywalizacji i agresji, narastająca nędza, wykluczenie i nierówności społeczne, nie zostały pomyślane jako świadomy i celowy sposób maksymalizacji strachu w celowo, bezustannie atomizowanym społeczeństwie... Bo w takich warunkach, w tym narastającym stresie, w zniewalającym wyścigu szczurów, w szumie informacyjnym, trudno zakładać, że racjonalny i uważny obserwator-odbiorca będzie w stanie zauważyć fenomen, tj. odczuć wyraźną myśl jako nie "swoją" tylko napływającą od nadawcy.
Demoniczny twór, o którym wcześniej wspomniałem, zwłaszcza jeśli "pielęgnujemy" go naszym strachem, opartym o strach i zastraszanie uwarunkowaniem, któremu zostaliśmy poddani (programowaniem religijnym, wychowawczym, blokerskim, tak, tak, blokersi też wzajemnie się programują, choćby cynicznym, nieraz wręcz diabolicznym rechotem. Tu rej wodzi zawsze najbardziej zdegenerowany osobnik i skaża swoim mentalnym brudem innych, programując przy okazji Bogu ducha winnych mieszkańców wystawionych na jego akustyczne i mentalne "fluidy") ma wiele masek, bo ma wiele różnych źródeł. To również nie tylko swoiste echo złych, agresywnych słów których opresji byliśmy poddawani w przeszłości ale też efekt kreacji samego mózgu, kreacji na fundamencie negatywnych wspomnień. I w tym miejscu widzimy wyraźnie jak blisko jest od takiego natłoku złych myśli, nabierających pozornej autonomii, do objawów choroby psychicznej, choćby schizofrenii. Dodając do tego fakt, że na schizofrenię zapadają najczęściej osoby o dużej wrażliwości, pokazuje to nam wyraźnie łańcuch przyczynowo skutkowy. Jest też wysoce prawdopodobne, że zmysł telepatii w swej szczątkowej, uśpionej postaci, może być dodatkowym czynnikiem wpływającym na rozwój tej choroby. Tym ważniejsze staje się jednoznaczne wyjaśnienie zjawiska telepatii, niestety środowiska akademickie udają, że problemu nie ma...
AA
wszelkie toksyny niszczące ludzkie szczęście ( tresure od samiuśkiego dzieciństwa - po starczy uwiąd, kontrolę
władzę, przemoc, lenistwo, strach, uzaleznienia itp. szkodniki- dopisz co chcesz ), pomyślałam , jaki świat byłby piękny,
wolny od toksyn i krwiopijczego dziadostwa, przepełniony bezinteresownym usmiechem.
Rysiek z Dżemu miał chyba podobny sen, zilustrował wizje w piosence Sen o Victorii,
(nie podlinkuje bo długi początek, ludzie i tak nie posłuchają , takie niecierpliwe soM )
Rysiek to chyba musiał być naćpany, żeby zapisywać takie wzniosłe chciejstwa a co dopiero publicznie je wyśpiewywać.