"Trzeba całe to niemieckie (i nie tylko) krętactwo obnażyć do dna, zamiast łudzić ludzi, że Niemcy się przestraszą naszych wyliczeń i żądań. Oni to mają policzone dawno i pewnie lepiej od nas.I mają to gdzieś - cały plan współpracy Merkel z Rosją był obliczony tylko na jedno - psim swędem wrócić na swoje tereny".
eska
https://www.salon24.pl/u/apokalipsateraz/799806,czas-zaplaty
"Czas zapłaty
Akcja żądania reparacji wojennych od Niemców za straty poniesione przez Polskę w II wojnie światowej ma nieoczekiwane efekty. Oto przede wszystkim okazuje się, że nie ma uregulowanego statusu państwa niemieckiego po tej wojnie. Formalnie rzecz ujmując, że trwa stan, w którym mamy do czynienia z III Rzeszą, która jest aktualnie w stanie zawieszenia broni z prawie pięćdziesięcioma krajami Europy. RFN istnieje tylko jako Sp. z o. o. zarejestrowana w sądzie… gospodarczym. Wcale nie uważam, że jest to niedopatrzenie ze strony samych Niemców. Oni nie pogodzili się z nowym „traktatem wersalskim”. Odzyskują wpływy bez Gestapo, bez Wehrmachtu. Przeczytali wielkiego stratega chińskiego Sun-Tzu sprzed kilku tysięcy lat i doszli do wniosku, że tę trwającą nadal wojnę należy wygrywać nie prowadząc działań militarnych.
Są tacy naiwniacy, którzy upatrywali, że Brandt, Adenauer, Schmidt, Kohl to jest inny, lepszy sort Niemców. Europejczycy. Bzdura. Oni przecież musieli mieć wiedzę o akcjach „rzygam Auschwitz” oraz o „polskich obozach zagłady” i po cichu akceptowali ten stan. Czarowali ładnymi okrągłymi słówkami, ale w tle konsekwentnie rozwijali działalność kulturalnych instytutów słynnych niemieckich nazwisk w obcych krajach. Wyszukiwali ludzi o rozdętym ego, będących w tarapatach finansowych, szczerze nienawidzących swoich krajów, w których niestety przyszło im żyć. Niby norma pracy werbunkowej prowadzonej przez wywiad (w Stanach jedna z największych siatek szpiegowskich KGB powstała wokół klubów anonimowych alkoholików). Pomagali im obsadzać stanowiska w mediach, samorządach, partiach politycznych, pomagali im pisać programy unijne, wyciągali z długów. I nie ważne było, co tam było w tym programie, ale stempelek na programie otwierał zamknięte innym drzwi. Podejrzewam, ze z fundacjami imieniem „dupy Maryni” jest dokładnie tak samo. Jeżeli państwo na to pozwalało, przymykało na to oko lub było bezdennie głupie (to też jest możliwe) to, dlaczego nie? Formalnie można tam było robić odczyty wierszy, posłuchać metalu niemieckiego, nauczyć się języka, zobaczyć pokaz bawarskich strojów ludowych, nauczyć się jodłować, dostać w prezencie zestaw do warzenia piwa, poznać kuchnię niemiecką z 1000 przepisów z kartofli. A de facto prowadzić nabór wsparcia. Czy można to udowodnić? Absolutnie nie. To są moje hipotezy sądząc po przejawach, po owocach działania. Na tym polega siła tego rozwiązania. Poważne państwa tak robią. Inne poważne państwa wiedzą o tym i mają w takich instytutach swoje oczy i uszy i neutralizują takie działania w zarodku.
No teraz przychodzi czas zapłaty. Pani Kasia, która prowadziła sobie bloga o tym i owym i o niczym nagle zabiera głos przeciwko domaganiu się reparacji a za sankcjami ekonomicznymi wobec Polski. Pan Michał prowadził sobie stronkę o futbolu. Aż przyszedł dzień zapłaty i Pan Michał jest cały sercem przeciwko domaganiu się od Niemców reparacji wojennych. Jest oczywiście za sankcjami wobec faszystowskiego rządu w Polsce. Jak grzyby po deszczu ujawniają się kolejni stypendyści kulturalnych instytutów. Dlaczego oni mają takie poglądy, co nimi kieruje? W Izraelu, który do tej pory korzysta z reparacji niemieckich taki stan byłby nie do pomyślenia, aby ktoś publicznie się tak wypowiadał i nie został zlinczowany medialnie. A przecież Niemcy nie prowadziły wojny z państwem Izrael, bo go wtedy po prostu nie było. Tak działają poważne państwa, nawet gdy kiedyś ich nie było. Nic, tylko się uczyć od lepszych.
To teraz trzeba tylko wziąć notesik, długopisik i spisywać ich sobie ku pamięci, może się przydać przy następnych okazjach. Jak takie „sprawdzam” ułatwia prace kontrwywiadowi. Dar losu, kto z tego nie skorzysta ten jest gamoń albo… agent obcego wywiadu.
Niemcy doskonale wiedzą, że nie uregulowali reparacji wojennych z Polską. Stalinowski rząd Polski z radzieckim marszałkiem Polski Rokossowskim na czele nie chciał z Niemcami paktować dlatego, aby przypadkiem Polska nie dostała funduszy, które mogłyby być konkurencją dla radzieckich. Nie miał interesu, aby Polska z tych reparacji zrobiła się silnym krajem poza kontrolą ZSRR.
Niemcy nie mogą przestać rozpaczać po czasach, które im się najlepiej ostatnio trafiły w Polsce. Już w wolnej Polsce było kilku polityków marzących o sprzedaniu swojej matki w zamian za wjazd na europejskie salony z poparciem Niemców. Ale formalnie nie podpisano żadnego aktu, nic na tym nie zyskali. Sprawa reparacji jest więc formalnie jak najbardziej otwarta według prawa międzynarodowego.
Pozostał pewien niesmak po tych, którzy chcieli dla własnego interesu sprzedać swoją matkę.
Dupę wystawili. Marki nie dostali. Sromota została.
Kasa się nam należy jak psu micha, ale nie ma jej formalnie jak ściągnąć.
I czas żeby wszyscy wiedzieli, dlaczego.
Trzeba całe to niemieckie (i nie tylko) krętactwo obnażyć do dna, zamiast łudzić ludzi, że Niemcy się przestraszą naszych wyliczeń i żądań. Oni to mają policzone dawno i pewnie lepiej od nas.I mają to gdzieś - cały plan współpracy Merkel z Rosją był obliczony tylko na jedno - psim swędem wrócić na swoje tereny.
Faktem jest natomiast, że teksty o stanie prawnym stosunków polsko-niemieckich pobudziły szwabską agenturę tutaj do zupełnego szaleństwa. I to coś znaczy....
Już samo podjęcie kwestii reparacji wojennych tj. oficjalne ich dokumentowanie i analizowanie środków prawnych do ich egzekucji - uderza w każdy aspekt niemieckiej dominacji w Europie ( mało tego, np.: Grecja, może pójść naszym śladem) i neutralizuje antypolską narrację, tak chętnie propagowaną na świecie.
Będzie także probierzem polskiej suwerenności i jakości elit rządzących krajem, więc należy spodziewać się kontrataku.
Kto się dołączy do działań destabilizacyjnych, poza agenturami, i to na ochotnika? Stawiam na środowiska związane z mediami Michnika & Co. i NGOs Sorosa, także tymi zagranicznymi ( jak ostatnio amerykańskie Human Rights First)
To jednak nic, przy kunktatorstwie naszych polityków, którzy nie widzą tej kwestii w kategoriach żywotnego interesu narodowego , ale raczej spektakularnej pokazówki używanej do realizacji krótkowzrocznych celów
Pozdrowienia,
Zdolność Niemiec do decydowania o tym, czy coś jest sprawą zamkniętą czy otwartą, jest nie mniejsza od zdolności Polski. A chyba nawet jest większa. Bo skoro, jak Pan pisze w drugim zdaniu notki, status państwa niemieckiego jest niejasny, to chyba wszystkie jego decyzje właściwie można uznać za niebyłe.
Na miejscu Niemiec odpowiedziałbym Polsce: OK, wypłacimy wam, ile chcecie, ale wracają granice z 1939, bo nie wolno karać dwa razy za to samo. Co Pan na taką ofertę?
"Co Pan na taką ofertę?"
My na to: granice są nienaruszalne bez wypowiedzenia wojny. Polska ma granice uznane przez wszystkie państwa, w tym przez spadkobierców III Rzeszy. Komu ludność byłych ziem niemieckich zawdzięcza, że uciekali w popłochu przed Sowietami? Samym sobie. Zostawili tę ziemię niczyją, nikt jej nie obronił. Te tereny zastaliśmy spustoszone i odbudowaliśmy je. W jakim stanie mielibyśmy się rozliczać?
W tym miejscu
Stary człowiek znad rzeki niestety się nie popisał. Odpowiadając przedstawicielowi
piątej kolumny niemieckich świń, kurwie o nicku misiosław, nie dostrzegł
bezczelnej manipulacji tych piekielnych kreatur. Ziemie odzyskane po pierwsze są prastarymi ziemiami słowiańskimi
a po drugie były kompensatą uzyskaną przez PRL na mocy porozumień Aliantów za wschodnie ziemie Rzeczypospolitej zagarnięte przez związek radziecki.
W żaden sposób powojenna zmiana granic Polski nie wiązała się z reparacjami wojennymi !
Ps.
kurwa shitinio herszt i żul z Przestępczej Organizacji zapytany o kwestię niemieckich reparacji wojennych dla Rzeczpospolitej, wijąc się niczym wąż, unika odpowiedzi a w drugim zdaniu kwestionuje polsko - niemiecką granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej.
Jak widzimy temat reparacji wojennych ma nieskończoną MOC obnażania wrogiej agentury w Polsce....
http://niewygodne.info.pl/artykul8/03917-Reparacje-na-6-mln-ksiazek-o-marksizmie.htm
"W Poczdamie Polska uzyskała 1) granicę na Odrze oraz 2) PRAWO DO REPARACJI. To drugie ZSRR zamienił nam na 6 mln książek o marksizmie
piątek, 4.08.2017 r.
Trzeba to sobie jasno wyjaśnić - na konferencji pokojowej w Poczdamie nasz kraj uzyskał granicę z Niemcami na Odrze i Nysie Łużyckiej. Ponadto przyznano nam prawo do reparacji wojennych od Niemiec. Co istotne - realizacja postanowień w zakresie zdobyczy terytorialnych na zachodzie i północy nie może być utożsamiana z ograniczaniem lub rezygnacją z prawa do reparacji, a wymuszone przez ZSRR na rządzie Bieruta "oświadczenia" o rezygnacji z reparacji w zamian za dostarczenie 6 mln szt. książek o marksizmie, leninizmie oraz historii WKP(b) jest po prostu śmieszne.
Zadajmy sobie trzy podstawowe pytania: Czy Niemcy w 1939 r. zaatakowali Polskę i przez kolejne lata ją regularnie rabowali i niszczyli? Czy Niemcy zabili w tym czasie miliony obywateli naszego kraju? Czy konsekwencją wywołanej przez Niemców wojny, był to, że po 1945 roku zapanował "nowy ład", który na 45 lat wepchnął nas w morderczy uścisk ZSRR? Odpowiedź na wszystkie te pytania brzmi: TAK. Odpowiedzialni za atak na Polskę, za zniszczenia, śmierć milionów oraz "nowy ład" są Niemcy. A teraz zadajmy sobie jeszcze jedno pytanie - czy Niemcy kiedykolwiek nam za to zapłacili? Odpowiedź brzmi: NIE.
Konferencja pokojowa w Poczdamie zakończyła się dla nas tym, że 1) uzyskaliśmy nową zachodnią granicę, która miała przebiegać na Odrze i Nysie Łużyckiej ORAZ 2) przyznano nam prawo do reparacji wojennych od Niemiec. O ile punkt pierwszy został zrealizowany, to punkt drugi do 1953 roku był realizowany w formie karykaturalnej. Polska otrzymywała bowiem "reparacje" poprzez ZSRR. W ramach tych "reparacji" dostarczono do naszego kraju m.in. 5 mln sztuk dzieł klasyków marksizmu-leninizmu oraz 1 mln sztuk "Krótkiego Kursu Historii WKP(b)" autorstwa Stalina. Książki te zostały wydrukowane w NRD (dlatego zaliczano je do "reparacji"). Co ciekawe - aby korzystać z tego "dobrodziejstwa" musieliśmy ZSRR przekazywać węgiel wydobywany na Śląsku po cenach znacznie niższych niż rynkowe.
Aby było śmieszniej 23 stycznia 1953 r. rząd Bieruta wydaje oświadczenie o zrzeczeniu się reparacji od Niemców. Problem (dla Berlina) w tym, że oświadczenie to może być podważone. Było ono bowiem skutkiem dyktatu ZSRR, który naruszał suwerenność państwa polskiego oraz stawiał ówczesny rząd PRL w pozycji nierównoprawnego partnera stosunków międzynarodowych. I właśnie dlatego można uznać, że istnieją poważne przesłanki przemawiające za tezą o nieważności oświadczenia z 23 stycznia 1953 r., a co za tym idzie - koniecznością nowego (i ostatecznego) uregulowania kwestii reparacji wojennych, które miałyby być wypłacone przez rząd w Berlinie.
To wszystko powoduje, że temat reparacji wojennych ma prawo nadal funkcjonować w dyskursie publicznym i wcale bym się nie zdziwił, gdyby w najbliższym czasie uległ on przekształceniu w konkretne roszczenia wobec Berlina.
https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/6745/1/04_Jan_Sandorski_Niewa_no__%20zrzeczenia%20si_%20przez%20Polsk_%20reparacji%20wojennych_53-69.pdf
"RUCH PRAWNICZY, EKONOMICZNY I SOCJOLOGICZNY
ROK LXVI - zeszyt 3 - 2004
JAN SANDORSKI
"NIEWAŻNOŚĆ ZRZECZENIA SIĘ PRZEZ POLSKĘ
REPARACJI WOJENNYCH A NIEMIECKIE ROSZCZENIA
ODSZKODOWAWCZE
I. KONTROWERSJE NA TLE UCHWAŁ SEJMU RP
DOTYCZĄCYCH REPARACJI WOJENNYCH
I ROSZCZEŃ ODSZKODOWAWCZYCH
Stało się złą tradycją w stosunkach polsko-niemieckich, że co pewien czas
odżywa kwestia reparacji wojennych i roszczeń odszkodowawczych związanych
ze skutkami II wojny światowej. Na tym tle 12 marca 2004 r. doszło do sensacyjnego,
aczkolwiek mało nagłośnionego wydarzenia. Sejm Rzeczypospolitej
Polskiej podjął uchwałę w sprawie roszczeń odszkodowawczych 1.
Nieco wcześniej
do laski marszałkowskiej wpłynął projekt uchwały Sejmu RP w sprawie reparacji
Niemiec na rzecz Polski w następującym jednozdaniowym brzmieniu: „Sejm
RP zobowiązuje rząd Rzeczypospolitej Polskiej do wyegzekwowania od Niemiec
należnych Polsce reparacji wojennych z tytułu strat i szkód, jakie Polska poniosła
w wyniku planowych zniszczeń dokonanych przez Niemcy w czasie II wojny
światowej i do rozpoczęcia w tym celu rozmów z rządem Republiki Federalnej
Niemiec” 2.
W uzasadnieniu projektu uchwały jej autorzy podnosili, że do tej pory sprawa
niemieckich reparacji wojennych nie została uregulowana w stosunkach
dwustronnych. Za szczególnie niekorzystne uznali oni pominięcie jej w Traktacie
o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy zawartym między obu państwami
(Bonn, 17 czerwca 1991 r.). Przypominali także niektóre fakty, istotne z punktu
widzenia powyższych konstatacji:
1. W Układzie Poczdamskim z 2 sierpnia 1945 r. zobowiązano ZSRR do zaspokojenia
polskich żądań o odszkodowanie z części odszkodowań należnych
Związkowi Radzieckiemu. Reparacje dla ZSRR miały być w części pokryte
z majątku niemieckiego położonego w trzech zachodnich strefach okupacyjnych.
2. Umowa z 16 sierpnia 1945 r., zawarta między Polską i ZSRR, potwierdzała
uregulowania objęte Układem Poczdamskim, ale nnym Oświadczeniu Rządu Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej w sprawie decyzji Rządu ZSRR dojej postanowienia dotyczące
reparacji ściąganych z zachodnich stref okupacyjnych pozostały „pustym zapisem”.
3. W jednostrotyczącej Niemiec z 23 sierpnia 1953 r. nastąpiło zrzeczenie się roszczeń odszkodowawczych na rzecz Polski od Niemieckiej
Republiki Demokratycznej.
Autorzy projektu poddali krytyce politykę zagraniczną RP po 1989 r., pisząc,
iż niezrozumiałe jest dla nich unikanie tematyki niemieckich reparacji
wojennych przez demokratyczne władze polskie. Sugerowali, że stało się tak
w efekcie źle pojętej przyjaźni polsko-niemieckiej. Taki stan rzeczy rodzi podejrzenie,
iż polska polityka zagraniczna została podporządkowana uwarunkowaniom
i interesom „niewiele mającym wspólnego z polską racją stanu 3.
W uzasadnieniu projektu znalazły się głównie argumenty o silnym zabarwieniu
emocjonalnym. Wyegzekwowanie reparacji wojennych przez rząd
miało dokonać się „w imię sprawiedliwości dziejowej i zachowania szacunku
dla wkładu Polski w rozgromienie hitlerowskich Niemiec, a także ku pamięci
ofiar poniesionych przez Naród Polski w czasie II wojny światowej” 4.
Zdaniem
autorów uzasadnienia, „sprawa nabiera szczególnego znaczenia obecnie,
w przededniu wejścia Polski w struktury zjednoczonej Europy, w momencie,
w którym próbuje się zaciemnić prawdę historyczną, odwrócić rolę katów
i ofiar wojny, w chwili gdy w Niemczech coraz silniej odzywają się głosy kwestionujące
powojenny ład europejski i nawołujące do rewizji postanowień
poczdamskich; gdy coraz silniej wzywa się Polskę do zadośćuczynienia za
wydumane krzywdy, których jakoby doznali Niemcy po II wojnie światowej;
gdy odzywają się głosy żądające odszkodowań ze strony Polski dla tzw. wypędzonych" 5.
Uchwała Sejmu RP w sprawie roszczeń odszkodowawczych przyjęta
12 marca 2004 r. wzbudza szereg wątpliwości. Oto jej czterozdaniowa treść:
„Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stwierdza, że wszystkie kwestie związane
z przejęciem przez Polskę majątków po byłych przesiedleńcach z Ziem Odzyskanych
uważa za ostatecznie zakończone i w żaden sposób niepodlegające
rozpoznawaniu przez Trybunał Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich
w Luksemburgu lub Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu.
Dotyczy to także ewentualnych roszczeń odszkodowawczych.
Sejm stwierdza, iż Polska nie będzie związana jakimkolwiek orzeczeniem
przyjętym przez instytucje Unii Europejskiej zapadłym w tych sprawach.
Sejm Rzeczypospolitej Polskiej wzywa Rząd Rzeczypospolitej Polskiej do
zawarcia analogicznych zastrzeżeń w negocjowanym obecnie Traktacie Konstytucyjnym
Unii Europejskiej i do złożenia rządom państw członkowskich
Unii Europejskiej osobnej deklaracji o tej samej treści”.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych zwróciło Sejmowi uwagę na niedoskonałość
prawną, a nawet na poważne błędy merytoryczne w podjętej uchwale 6.
Główny zarzut skierowany był przeciwko deklaracji o niepodleganiu jurysdykcji
Trybunału Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka spraw dotyczących ewentualnych roszczeń odszkodowawczych.
Resort spraw zagranicznych trafnie zwracał uwagę na fakt, że
nie jest możliwe uchylanie się przez Polskę od bycia stroną przed Europejskim
Trybunałem Praw Człowieka i nierespektowanie jego orzeczeń. „Obowiązek
uznawania wyroków Trybunału wynika bezpośrednio z faktu przystąpienia
Polski do Rady Europy i związania się przez Polskę od dnia 19 stycznia 1993 r.
Europejską Konwencją Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r.
Podpisanie tej Konwencji przez państwo jest warunkiem sine qua non członkostwa
w Radzie Europy. Nie ma możliwości złożenia zastrzeżeń do Konwencji
oraz do Protokołu nr 1 Konwencji - istniałaby tylko hipotetyczna możliwość
jednostronnego wypowiedzenia Konwencji przez Polskę, ale to uniemożliwiałoby
funkcjonowanie w ramach Rady Europy, a tym samym wykluczałoby członkostwo
Polski w Unii Europejskiej.
Nie jest także możliwe uchylenie się Polski od uznania orzeczeń Trybunału
Sprawiedliwości Wspólnot Europejskich w Luksemburgu, gdyż Polska - od
1 maja 2004 r. - jako pełny członek Unii Europejskiej zgodnie z Traktatem
Akcesyjnym podlega właściwości tego Trybunału. Jurysdykcja Trybunału
Sprawiedliwości jest obligatoryjna dla wszystkich państw-członków Unii
Europejskiej. Odnosi się to także do spraw o charakterze odszkodowawczym,
gdyż statuty Trybunałów przewidują dla takiego rodzaju spraw możliwość ich
zaskarżenia" 7.
Równie dalekie od obowiązujących regulacji prawnomiędzynarodowych było
wezwanie rządu RP do złożenia „analogicznych zastrzeżeń” w trakcie negocjowania
Traktatu Konstytucyjnego Unii Europejskiej oraz do skierowania na
ręce rządów państw członkowskich UE osobnych deklaracji w tej sprawie.
„Nie jest możliwe złożenie przez Polskę zastrzeżeń do negocjowanego obecnie
Traktatu Konstytucyjnego dla Unii Europejskiej. Negocjacje dotyczące kształtu
Traktatu Konstytucyjnego nie przewidują możliwości składania zastrzeżeń tego
typu. Musiałyby one zostać przyjęte przez wszystkie kraje Unii i stać się częścią
Konstytucji, co, przy obecnych sporach o charakterze fundamentalnym co do
treści projektu, jest całkowicie wykluczone.
Ewentualne złożenie osobnej deklaracji o treści zgodnej z projektem uchwały
rządom państw Unii Europejskiej miałoby charakter jednostronny i nie wiązałoby tych państw jako podmiotów prawa międzynarodowego. Deklaracja
byłaby zatem bezprzedmiotowa” 8.
Stanowisko resortu spraw zagranicznych wywołało protesty ze strony
opozycji parlamentarnej. W przeddzień wizyty Kanclerza RFN, Gerharda
Schrodera, 23 marca 2004 r. w Warszawie poseł z Koła Poselskiego Ruchu
Katolicko-Narodowego, Antoni Macierewicz, złożył oświadczenie, w którym
podkreślił, że uchwała z 12 marca 2004 r. „z chwilą opublikowania 18 marca
2004 r. stała się częścią polskiego systemu prawnego”9. Poseł domagał się, by premier Leszek Miller wypełnił zobowiązania, jakie nałożyła na niego uchwała
w związku z roszczeniami niemieckimi oraz by zawarte w niej zastrzeżenia
zostały notyfikowane wszystkim rządom państw członkowskich Unii Europejskiej
i wynegocjowane w Traktacie Konstytucyjnym UE.
Równocześnie Antoni Macierewicz zwrócił się do premiera z żądaniem, by
w trakcie wizyty Kanclerza Schrodera poruszone w uchwale kwestie stały się
przedmiotem rozmów, a strona polska mocno zaakcentowała, że bez uznania
roszczeń niemieckich za bezzasadne oraz bez przyjęcia oświadczenia, że Polska
nie podlega w tej sprawie organom UE, nie ma możliwości dalszych negocjacji
nad Traktatem Konstytucyjnym Unii Europejskiej.
Podczas pobytu Gerharda Schrodera w Warszawie 23 marca 2004 r. Kanclerz
RFN oświadczył, że „nasza dobra współpraca nie zostanie zakłócona przez
organizacje wątpliwego pochodzenia, które wyrażają wątpliwe roszczenia
i żądania”. Podkreślił, że sprawy odszkodowań nie należy wpisywać do Traktatu
Konstytucyjnego UE, gdyż nie wiąże się ona z problematyką w nim poruszaną.
Ponadto uznał, iż „byłoby pożądane, by do tej sprawy ustosunkowały się wspólnie
polski i niemiecki parlament” 10.
Opozycja w Sejmie RP uznała propozycję wspólnej uchwały parlamentarnej
za „rzecz cenną”, ale przypominała, że oficjalne stanowisko rządu RFN sprowadza
się z jednej strony do deklaracji, iż nie będzie reprezentował „wypędzonych”
i odcina się od „Powiernictwa Pruskiego” (Preussische Treuhand), z drugiej
jednak do głoszenia tezy, iż wywłaszczenia dokonane bez odszkodowania są
niezgodne z prawem międzynarodowym 11. Z tego względu Polska powinna zadbać
o jednoznaczne rozstrzygnięcia traktatowe. Tymczasem rząd RP i polskie
Ministerstwo Spraw Zagranicznych - zdaniem opozycji - racje niemieckich
adwersarzy uznają za „bezsporne”, a argumenty wysuwane w obronie polskich
interesów za „trudne do uzasadnienia” i „pełne błędów merytorycznych”. Taka
postawa dyskredytuje „rząd i cały pion dyplomatyczny [...], który dopuścił i dopuszcza
do zabagnienia spraw dla narodu kluczowych” 12.
Zarysowana powyżej rozbieżność stanowisk między Sejmem a rządem RP13
zachęca do oceny przytaczanych przez obie strony poglądów i do podjęcia próby
wypracowania argumentacji prawnomiędzynarodowej, która mogłaby być
pomocna, gdyby doszło do negocjacji polsko-niemieckich zmierzających do ostatecznego
rozwiązania traktatowego zarówno kwestii reparacyjnych, jak i odszkodowawczych.
II. NIEMIECKIE ROSZCZENIA ODSZKODOWAWCZE
NA TLE REPARACJI WOJENNYCH
Nie ulega wątpliwości, że po 1989 r. zarówno polska dyplomacja, jak i nauka prawa międzynarodowego nie zareagowały na fakt, iż problem przejęcia niemieckiej
własności przez Polskę po II wojnie światowej znalazł się w nowym,
zmienionym kontekście politycznym. Nie bez wpływu na postawę strony polskiej
było stanowisko strony niemieckiej, która taktycznie nie podnosiła kwestii
odszkodowawczych, co mogło stwarzać błędne wrażenie, że ich nie dostrzega.
Strona polska „okopała się” więc na pozycjach z lat 1945-1989, zakładając, iż
na mocy układów poczdamskich 14 z 2 sierpnia 1945 r. państwo polskie miało
prawo przejąć własność niemiecką, zarówno państwową, jak i prywatną, i dokonać
zmian w strukturze własności na podstawie aktów prawa wewnętrznego,
będących konsekwencją decyzji alianckich. Towarzyszyło temu przekonanie
strony polskiej, że wszyscy Niemcy ponoszą moralną odpowiedzialność za
wywołanie II wojny światowej, i że w ramach tej odpowiedzialności obciążeni
są oni zbiorową winą, która uzasadnia pozbawienie ich majątku pozostawionego
w granicach powojennej Polski.
Generalna akceptacja przedstawionego wyżej stanowiska Polski po 1989 r.
nie może jednak przysłaniać problemów, które mogą się pojawić na tle niemieckich
roszczeń majątkowych. Osoby, które czują się pokrzywdzone powojennymi
regulacjami prawnymi, mogą (i coraz częściej to czynią) wkroczyć na drogę
sądową, powołując się co do zasady na wiążący Polskę art. 1 Protokołu I (1952),
do Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności
z 1950 r. Głosi on, że „Każda osoba fizyczna i prawna ma prawo do spokojnego
korzystania ze swojego mienia; nikt nie będzie pozbawiony swojej własności,
chyba że wymaga tego interes publiczny i na warunkach przewidzianych przez
prawo oraz zgodnie z ogólnymi zasadami prawa międzynarodowego”.
Polska nie wykorzystała szansy złożenia zastrzeżenia do Protokołu I, który
dopuszczał taką możliwość na mocy art. 64 Konwencji. Tymczasem można było
w zastrzeżeniu stwierdzić, że art. 1 Protokołu I w odniesieniu do Polski nie
dotyczy stosunków własnościowych, które zrodziły się wskutek uzyskania suwerennej
władzy nad Ziemiami Zachodnimi na podstawie układów poczdamskich
z 2 sierpnia 1945 r.
Sformułowanie w art. 1 Protokołu I mówiące o tym, iż można pozbawić
własności, ale na warunkach przewidzianych przez prawo, gdy wymaga tego
interes publiczny, odsyła do ogólnych zasad prawa międzynarodowego. W ich
gronie, oprócz zakazu działań arbitralnych i zakazu dyskryminacji, mieści się
nakaz zapłaty odszkodowania 15. W prawie międzynarodowym istnieją rozbieżności
co do standardów odszkodowawczych. Przyjmuje się jednak powszechnie,
że prawo międzynarodowe wymaga, by odszkodowanie było wypłacone
szybko (promtly), było adekwatne, a więc zgodne ze stosowną ceną rynkową
(fai)' market value), oraz efektywne, czyli dokonane w walucie wymienialnej
z zachowaniem możliwości transferu bankowego 16. Można przypuszczać, że wymogi te są stawiane w tym celu, by odszkodowanie
było sprawiedliwe (just). Z orzecznictwa sądów międzynarodowych wynika,
że w ostatnim ćwierćwieczu coraz większą rolę odgrywa zasada suwerenności
państwa, co nie oznacza, że jego poczynania, zmierzające do pozbawienia własności
cudzoziemców, znajdują się poza zasięgiem prawa międzynarodowego 17.
Konieczność liczenia się ze standardami międzynarodowymi kieruje uwagę
w stronę doświadczeń innych państw, które po II wojnie światowej, w ramach
likwidacji jej skutków, przejęły majątek należący do państwa i obywateli Niemiec.
Należy przypomnieć, że alianci, nie czekając na zawarcie traktatów pokojowych
z państwami osi, przejmowali ich majątek znajdujący się na swoim
terytorium. Podobnie postąpiły po zakończeniu wojny państwa neutralne
(Hiszpania, Portugalia, Szwajcaria, Szwecja), przekazując zwycięskim mocarstwom
uzyskany tym trybem dochód, by te mogły go wliczyć do kwot reparacyjnych.
Na podstawie traktatów pokojowych tak samo postąpiły państwa sprzymierzone
z Trzecią Rzeszą (Bułgaria, Finlandia, Japonia, Rumunia, Syjam,
Węgry), przekazując majątek niemiecki w ręce aliantów.
14 stycznia 1946 r. Stany Zjednoczone, Francja i Wielka Brytania zawarły
w Paryżu z piętnastoma aliantami zachodnimi umowę w sprawie reparacji
niemieckich i utworzenia Międzynarodowej Komisji Reparacyjnej. Wyznaczono
w niej procentowy udział każdego z osiemnastu państw w reparacjach zachodnich.
Wśród tej osiemnastki znalazły się dwa państwa, które później weszły
w skład bloku socjalistycznego - Albania i Czechosłowacja. Każde z państw
miało obowiązek przejęcia majątków niemieckich (w tym niemieckich majątków
prywatnych), które zaliczono na konto udziałów reparacyjnych.
Po powstaniu RFN państwo to zawarło ze Stanami Zjednoczonymi, Francją
i Wielką Brytanią 26 maja 1952 r. umowę w sprawie regulacji kwestii wynikłych
z wojny i okupacji, należącą do pakietu tzw. paktów bońskich. Zgodnie z tytułem
VI art. 3 ust. 1 tej umowy, RFN zobowiązywała się do niepodnoszenia w przyszłości
żadnych zarzutów przeciwko działaniom, które byłyby dokonywane przeciwko
niemieckim majątkom za granicą. Równocześnie RFN przyjęła na siebie
obowiązek dołożenia starań, by poprzedni właściciele otrzymali odszkodowanie.
Umowa z 26 maja 1952 r. umożliwiała RFN podjęcie negocjacji w sprawie
zwrotu majątków byłym właścicielom lub uzyskania kwot pochodzących z ich
sprzedaży pod warunkiem, że państwu zwracającemu zostanie przez władze
niemieckie wpłacona kwota ryczałtowa, zaliczana na konto reparacji wojennych 18.
Z powyższych konstatacji wynika, że mocarstwa zachodnie w zawartych
traktatach przerzuciły na państwo niemieckie ciężar odszkodowań za majątki
utracone przez obywateli niemieckich w związku z reparacjami wojennymi.
Polska nie zdołała wynegocjować z RFN analogicznych przepisów ani
w Traktacie o podstawach normalizacji z 7 grudnia 1970 r., ani w Traktacie
potwierdzającym istniejącą granicę z 21 czerwca 1990 r., ani w Traktacie o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy z 17 czerwca 1991 r. W związku
z tym ostatnim w listach ministrów spraw zagranicznych znalazło się stwierdzenie,
że Traktat nie reguluje problematyki majątkowej i obywatelstwa.
Strona niemiecka nie ukrywa, iż „obydwa rządy reprezentują odmienne
stanowiska prawne w sprawach wypędzenia; rząd niemiecki uważa, że wywłaszczenie
dokonane było niezgodnie z prawem międzynarodowym, a polski
jest odmiennego zdania” 19. Podobne poglądy znaleźć można w niemieckiej doktrynie
prawa 20. Jeszcze przed podpisaniem Traktatu potwierdzającego istniejącą
granicę z 21 czerwca 1990 r. podkreślała ona z naciskiem, iż „uznanie w umowie
niemiecko-polskiej linii Odra-Nysa jako zachodniej granicy Polski spowoduje,
co prawda, odstąpienie zachodnioniemieckich obszarów, co nie będzie jednak
oznaczać zmiany w porządku własnościowym (Eigentumsordnung) i pozbawienia
prywatnej własności” 21.
Doktryna niemiecka zwracała przy okazji dyskusji nad Traktatem potwierdzającym
istniejącą granicę, że nie istnieje fundamentalna zasada prawa międzynarodowego, według której państwo musiałoby się zobowiązać do płacenia
odszkodowania swoim obywatelom za szkody majątkowe poniesione wskutek
wojny. Za wywłaszczenie odpowiedzialność majątkową ponosi więc państwo,
które go dokonało, chyba że strony w umowie międzynarodowej przyjmą
wyraźnie odmienną zasadę, tak jak to się stało w traktacie wersalskim 22.
Podnosi się obecnie, że wywłaszczenia dokonane przez władze polskie nie
w pełni wiązały się z reparacjami wojennymi, te bowiem ogarniać mogą jedynie
majątek państwowy, a nie prywatny. Te cechy działań władz polskich oraz brak
odszkodowania powodują, iż miały one charakter sprzecznej z prawem międzynarodowym konfiskaty. Dodatkowo zarzuca się w Niemczech władzom polskim,
że dokonały one rażącego naruszenia podstawowego prawa człowieka,
jakim jest prawo do własności. Zarzut ten ze szczególnym zapamiętaniem
podnosi przewodniczący Ziomkostwa Śląskiego Rudi Pawełka, który twierdzi,
iż „Polska winna uznać dekrety dotyczące wypędzenia za rasowo dyskryminującą
niesprawiedliwość (rassisch diskriminirendes Unrecht) wobec
Niemców”23. Podobne zarzuty wysuwane są pod adresem władz czeskich przez
organizacje Niemców sudeckich, którzy żądają anulowania tzw. dekretów
Benesza z czerwca 1945 r., na podstawie których wysiedlono po II wojnie światowej
z ówczesnej Czechosłowacji osoby narodowości niemieckiej, mające często obywatelstwo czechosłowackie, odbierając im jednocześnie posiadane majątki 24.
W opublikowanym celowo w dniu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej tekście
Pawełka napisał, że skoro „Polska staje się 1 maja 2004 r. członkiem UE, to zostaje
poddana prawu europejskiemu, które zabrania wszelkiej dyskryminacji
ze względu na pochodzenie łub obywatelstwo” 25.
Wyżej zarysowane stanowisko rządu, nauki i organizacji ziomkowskich
powoduje, iż niemieckie kancelarie prawne szykują się do składania w sądach
polskich pozwów opiewających w sumie na kwotę 19 mld euro. W razie ich oddalenia
gotowe są do skierowania spraw do Trybunału Strasburskiego lub
Luksemburskiego. Wyroki w tych trybunałach nie są łatwe do przewidzenia,
tym bardziej że wśród skarżących znajdą się nie tylko osoby pozbawione majątku
wskutek wojny, lecz także w następstwie akcji łączenia rodzin w latach
siedemdziesiątych (tzw. Spataussiedler). Te ostatnie w dodatku pozbawiono
obywatelstwa polskiego na mocy niepublikowanej uchwały Rady Państwa
nr 37 z 1956 r., uznanej przez Sąd Najwyższy za bezskuteczną.
Sytuację w istniejących stosunkach między Polską i RFN szeroko nakreślił
Roland Kirbach na łamach „Die Zeit” z 27 maja 2004 r. 26 Autor trafnie stwierdza,
że kontakty polsko-niemieckie ogromnie ucierpiały na zarysowanych tutaj rozbieżnościach.
Oba rządy zgadzają się tylko co do jednego: iż nie ma między nimi
zgody w kwestii odszkodowań za utracone majątki. Polska stale podkreśla,
że nie istnieją żadne otwarte kwestie majątkowe. Republika Federalna Niemiec
uważa, iż zrezygnowała jedynie z roszczeń terytorialnych wobec Polski i uznała
jej granice. Autor przypomina, iż Federalne Ministerstwo Finansów w piśmie
do jednego z wypędzonych, który wystąpił o odszkodowanie do rządu federalnego,
wyjaśniło, że RFN ,,nie zrezygnowała z indywidualnych roszczeń
Niemców” 27. Rezygnacji z tych roszczeń oczekują Polacy od Niemców. Rząd
federalny obawia się jednak fali żądań odszkodowawczych, która mogłaby
spłynąć do niemieckich urzędów. Z tego względu niemieccy politycy nie składają
Polsce żadnych wiążących deklaracji. Zarówno po stronie niemieckiej, jak
i polskiej coraz liczniej odzywają się głosy domagające się, aby rządy obu krajów
znalazły jakieś rozwiązanie, zanim dojdzie do ciężkiej prawniczej batalii.
W zaistniałej sytuacji najbardziej sensownym rozwiązaniem zdaje się być
tzw. ścieżka traktatowa. Nawiązywałaby ona do polityki Józefa Piłsudskiego,
który doprowadził do zawarcia 31 października 1929 r. układu likwidacyjnego
między Polską a Niemcami28. Układ ten kończył wieloletnie spory dotyczące
wzajemnych rozliczeń. Strona niemiecka domagała się dopłat likwidacyjnych
z tytułu rzekomego zaniżania przez Polskę wartości likwidowanej własności
obywateli niemieckich, odszkodowań dla byłych kolonistów oraz dzierżawców
domen państwowych. Polska miała roszczenia z tytułu zwrotu ubezpieczeń
górnośląskich, wypłaconych przez Polskę emerytur wojskowych i cywilnych,
należnych obywatelom polskim rent gwarectw westfalskich, odszkodowań
rekwizycyjnych. Oba państwa za najwłaściwsze uznały przyjęcie „opcji zerowej”
i zrezygnowały z wszelkich roszczeń finansowych związanych z I wojną światową
i traktatem wersalskim 29.
Osiągnięcie w negocjacjach z RFN efektu „zerowego” przeniosłoby obowiązek
wypłaty kwot odszkodowawczych na stronę niemiecką w zamian za rezygnację
przez Polskę z reparacji wojennych. Rodzi się tu pytanie, czy Polska ma do
nich prawo, mając na względzie fakt, iż zrzekła się ich w 1953 r.
III. NIEWAŻNOŚĆ OŚWIADCZENIA RZĄDU PRL
Z 23 SIERPNIA 1953 R.
Celem niniejszej wypowiedzi jest wykazanie, że oświadczenie rządu PRL
z 23 sierpnia 1953 r., dotyczące zrzeczenia się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty
odszkodowań na rzecz Polski, było nieważne ab initio i jako takie nigdy nie
wywierało i nie wywiera skutków prawnych. Dla uzasadnienia sformułowanej
wyżej tezy konieczne jest przypomnienie okoliczności, w których rząd polski
podjął decyzję o złożeniu oświadczenia.
Po śmierci Stalina w ZSRR toczyła się ostra walka o władzę. Z inicjatywy
szefa rządu, Gieorgija Malenkowa, członkowie kierownictwa partii i rządu zawiązali w czerwcu 1953 r. spisek przeciwko ówczesnemu zastępcy szefa rządu, Ławrientijemu
Berii, w obawie przed skumulowaniem całej władzy w jego rękach.
W realizacji zamierzeń spiskowców pomocne okazały się wydarzenia w NRD.
W tym czasie toczyła się w ZSRR dyskusja nad dalszą polityką wobec
Niemiec jako całości. Zastanawiano się nad koncepcją zjednoczenia i neutralizacji
Niemiec. W NRD podjęto reformę ekonomiczną i polityczną, której
patronował wicepremier Walter Ulbricht. Beria popierał opozycję wobec niego
z redaktorem naczelnym „Neues Deutschland”, Rudolfem Herstadtem, i szefem
służby bezpieczeństwa Wilhelmem Zeisserem na czele. 28 maja 1953 r. ze
stanowiska Wysokiego Komisarza w Niemczech zdjęty został gen. Wasilij
Czujkow, a jego miejsce zajął, popierany przez Berię, cywil - W. Siemionow.
17 czerwca 1953 r. doszło w Berlinie do strajku, który przerodził się w zbrojne
powstanie ogarniające 272 miasta i osiedla. Po obu walczących stronach zginęło
ponad 400 osób, tysiące ludzi odniosło rany, wielu aresztowano i skazano na
śmierć lub wieloletnie więzienie. Z ramienia kierownictwa radzieckiego działania
pacyfikacyjne koordynował przebywający w Berlinie Ławrientij Beria30. Grupa
Malenkowa wykorzystała nieobecność Berii w Moskwie, by zewrzeć szeregi
i doprowadzić do jego aresztowania na posiedzeniu rządu 26 czerwca 1953 r., oskarżenia o działalność agenturalną na rzecz imperializmu zachodniego i skazania
na śmierć 31.
Walka o władzę na Kremlu odwracała uwagę jej uczestników od wydarzeń
na arenie międzynarodowej. Kierownicze gremia żyły w ciągłym zagrożeniu
przewrotem ze strony konkurencyjnych frakcji w łonie Komitetu Centralnego,
co powodowało spadek ich prestiżu na forum międzynarodowym. Nie pozostawało
to bez wpływu na politykę wobec Niemiec. W tym okresie władze RFN
nie uznawały NRD i powojennych granic. Dążyły one do zjednoczenia Niemiec
w granicach z 1937 r., co godziło w interesy terytorialne ZSRR (Prusy Wschodnie),
Polski (Ziemie Odzyskane) i Czechosłowacji (Sudety). Towarzyszyły temu
zabiegi zmierzające do odbudowy sił zbrojnych i związania się sojuszem z państwami zachodnimi 32. Poczynania przywódców RFN spotykały się z ostrą krytyką
państw socjalistycznych, które zarzucały im kultywowanie polityki rewizjonistycznej
i militarystycznej, zagrażającej europejskiemu status quo 33.
W zarysowanej tu pobieżnie atmosferze doszło w dniach 20-22 sierpnia
1953 r. do rokowań między rządem radzieckim a delegacją rządową NRD,
zmierzających do wzmocnienia pozycji politycznej i ekonomicznej byłej radzieckiej
strefy okupacyjnej. Rokowaniom tym nadano wysoka rangę, o czym
świadczy fakt, że udział w nich brali najwyżsi funkcjonariusze państwowi obu
stron. Stronę radziecką reprezentowali m.in.: przewodniczący Rady Ministrów
ZSRR G. M. Malenkow, pierwszy zastępca przewodniczącego Rady Ministrów
i minister spraw zagranicznych ZSRR W. M. Mołotow, sekretarz Komitetu
Centralnego KPZR N. S. Chruszczów, pierwszy zastępca przewodniczącego Rady
Ministrów i minister obrony ZSRR M. A. Bułganin, pierwszy zastępca przewodniczącego
Rady Ministrów ZSRR Ł. M. Kaganowicz, zastępca przewodniczącego
Rady Ministrów i minister handlu wewnętrznego i zagranicznego ZSRR
A. I. Mikojan. Na czele delegacji wschodnioniemieckiej stali: premier NRD
Otto Grotewohl i wicepremier Walter Ulbricht.
Uzgodnienia dokonane w trakcie rokowań zostały upowszechnione w komunikacie
agencji TASS z 23 sierpnia 1953 r.34 Oto najistotniejsze z punktu widzenia
interesów Polski zawarte w komunikacie informacje:
1. W toku rokowań omawiano ważne problemy, dotyczące rozwoju stosunków
między Związkiem Radzieckim a Niemiecką Republiką Demokratyczną,
jak również aktualne sprawy związane z całokształtem zagadnień
niemieckich.
2. Osiągnięto całkowitą zgodność poglądów co do tego, że powinna być zlikwidowana
nienormalna sytuacja polegająca na tym, iż po upływie ośmiu
lat od chwili zakończenia wojny w Europie, Niemcy nie mają traktatu pokojowego, są rozbite na część zachodnią i wschodnią oraz nie są równouprawnione
w stosunku do innych państw. W tym celu należy zwołać
w najbliższym czasie konferencję pokojową.
3. Należy powołać do życia w drodze bezpośredniego porozumienia między
Niemcami Wschodnimi i Zachodnimi tymczasowy rząd ogólnoniemiecki,
którego głównym zadaniem będzie przygotowanie i przeprowadzenie wolnych
wyborów ogólnoniemieckich, w wyniku których sam naród niemiecki,
bez ingerencji obcych państw, rozstrzygnie sprawę społecznego i państwowego
ustroju zjednoczonych, demokratycznych i pokojowych Niemiec.
4. Delegacja rządowa Niemieckiej Republiki Demokratycznej z zadowoleniem
i z wdzięcznością przyjęła oświadczenie rządu radzieckiego w sprawie
złagodzenia finansowo-gospodarczych zobowiązań Niemiec związanych z następstwami wojny.
5. Decyzje rządu radzieckiego przewidują: przerwanie pobierania reparacji
od Niemieckiej Republiki Demokratycznej, poczynając od 1 stycznia
1954 r.; bezpłatne przekazanie na własność NRD przedsiębiorstw radzieckich
znajdujących się w Niemczech; obniżenie wydatków NRD,
związanych z przebywaniem wojsk radzieckich na terytorium NRD, do
sumy nie przekraczającej 5% dochodów budżetu państwowego Niemieckiej
Republiki Demokratycznej; zwolnienie NRD od spłaty długów, które
powstały po roku 1945 z tytułu okupacyjnych wydatków poza granicami
Niemiec; zwolnienie Niemiec od spłaty Związkowi Radzieckiemu powojennych
długów państwowych.
Agencja TASS ogłosiła także tekst „protokołu w sprawie przerwania pobierania
reparacji niemieckich i w sprawie innych posunięć dotyczących złagodzenia
zobowiązań finansowo-gospodarczych Niemieckiej Republiki Demokratycznej
powstałych w wyniku wojny”. Oto krótkie streszczenie głównych postanowień
protokołu istotnych dla interesów państwa polskiego.
1. Rząd radziecki w nocie z 15 sierpnia 1953 r. złożył rządom USA, Anglii
i Francji propozycję, aby znacznie zmniejszyć finansowe i gospodarcze
zobowiązania Niemiec wobec czterech mocarstw powstałe w wyniku wojny,
licząc się z tym, że przyjęcie tych propozycji przez rządy wymienionych
mocarstw zachodnich zapewniłoby wykonanie tych posunięć w stosunku
do całych Niemiec. Niezależnie od decyzji, jaką podejmą w tej sprawie
rządy USA, Anglii i Francji, wcielenie w życie tych propozycji wobec
Niemieckiej Republiki Demokratycznej stanowić będzie dla narodu niemieckiego
istotną pomoc nie tylko w dziedzinie gospodarczej, lecz również
w stworzeniu warunków koniecznych dla przywrócenia jedności Niemiec
jako miłującego pokój państwa demokratycznego oraz dla przyspieszenia
zawarcia traktatu pokojowego z Niemcami (fragment preambuły).
2. Rząd radziecki po uzgodnieniu tego z rządem Polskiej Rzeczpospolitej
Ludowej (odnośnie jej części reparacji) całkowicie przerywa z dniem
1 stycznia 1954 r. pobieranie od Niemieckiej Republiki Demokratycznej
reparacji zarówno w postaci dostaw towarowych, jak i we wszelkiej innej
postaci. W ten sposób Niemiecka Republika Demokratyczna zostaje zwolniona
z obowiązku spłacenia pozostałej po 1 stycznia 1954 r. sumy repa
racji wynoszącej, zgodnie z oświadczeniem rządu radzieckiego z 15 maja
1950 r. w sprawie zmniejszenia dostaw reparacyjnych, 2 mld 537 min
dolarów według cen światowych z 1938 r. (art. I).
Z preambuły protokołu wynika, że strona radziecka miała na uwadze możliwość ograniczenia zobowiązań finansowo-gospodarczych Niemiec jako całości,
ale niezależnie od decyzji mocarstw zachodnich dokonała zrzeczenia się reparacji
wobec Niemieckiej Republiki Demokratycznej.
Drugi istotny dla Polski wniosek wypływający z protokołu sprowadza się
do konstatacji, iż rząd radziecki uzgodnił z rządem Polskiej Rzeczpospolitej
Ludowej kwestię rezygnacji przez niego z przypadającej na stronę polską części
reparacji. W tak ważnej dla polskich interesów sprawie rząd radziecki, a także
rząd wschodnioniemiecki, nie uznały jednak za właściwe przeprowadzenie dwu lub
trójstronnych rokowań z rządem warszawskim.
23 sierpnia 1953 r. Rada Ministrów PRL przyjęła uchwałę noszącą tytuł
„Oświadczenie rządu Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej” dotyczącą zrzeczenia
się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na rzecz Polski. Z zachowanego
protokołu nr 4 z posiedzenia Rady Ministrów, które odbyło się
23 sierpnia 1953 r., wynika, że przewodniczący - Prezes Rady Ministrów, Bolesław
Bierut, nawiązał w swym wystąpieniu do noty rządu ZSRR z 15 sierpnia
1953 r. do rządów Francji, Wielkiej Brytanii i USA w kwestii niemieckiej
i stwierdził, że nota ta, podejmująca inicjatywę pokojowego uregulowania kwestii
niemieckiej i zawierająca konkretne propozycje w tym kierunku, posiada zasadnicze
znaczenie również dla Polski i czyni w całej rozciągłości zadość polskim
interesom narodowym 35. Ponadto Prezes Rady Ministrów poinformował członków
Rady o propozycjach rządu ZSRR wobec rządu PRL i odczytał podjętą
w związku z tym uchwałę Prezydium Rządu z dnia 19 sierpnia 1953 r., zaznaczając,
iż rząd PRL winien ustosunkować się do sprawy odszkodowań niemieckich.
Projekt uchwały w sprawie odszkodowań zreferował na posiedzeniu z 23 sierpnia
1953 r. minister spraw zagranicznych S. Skrzeszewski. Zasadnicze fragmenty
tej uchwały brzmiały następująco:
„Rząd Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej wita z pełnym uznaniem decyzję
rządu Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich w sprawie niemieckiej
[...]. Decyzje te umacniają bezpieczeństwo Polski i godząc w zbrodnicze knowania
odwetowców i rewizjonistów neohitlerowskich oraz ich protektorów, wzmacniają
w całych Niemczech siły pokojowe i demokratyczne, których wyrazicielem jest
Niemiecka Republika Demokratyczna. [...] Biorąc pod uwagę, że Niemcy zadość
uczyniły już w znacznym stopniu swym zobowiązaniom z tytułu odszkodowań
i że poprawa sytuacji gospodarczej Niemiec leży w interesie jej pokojowego
rozwoju, rząd PRL - pragnąc wnieść swój dalszy wkład w dzieło uregulowania
problemu niemieckiego w duchu pokojowym i demokratycznym oraz zgodnie
z interesami narodu polskiego i wszystkich pokój miłujących narodów - powziął
decyzję o zrzeczeniu się z dniem 1 stycznia 1954 r. spłaty odszkodowań na
rzecz Polski” 36.
W posiedzeniu Rady Ministrów uczestniczyło 35 osób. W protokole z posiedzenia
nie odnotowano żadnych głosów w dyskusji, nikt nie miał zastrzeżeń do
tekstu. Odnotowano jedynie, że uchwała została przyjęta jednomyślnie.
W archiwach ogarniających dokumentację Komitetu Centralnego PZPR,
Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i Ministerstwa Spraw Zagranicznych, nie
zachowały się żadne dowody świadczące o prawdziwości zapewnień rządu radzieckiego,
zawartych w protokole z 22 sierpnia 1953 r. w sprawie przerwania
pobierania reparacji niemieckich, o dokonaniu uzgodnień z rządem PRL. Nie
ma też śladu po wspomnianej przez Bolesława Bieruta uchwale Prezydium
Rządu z 19 sierpnia 1953 r.
Można domniemywać, że Związek Radziecki nie przeprowadził żadnych
rokowań, których celem byłoby dokonanie wspólnych uzgodnień ze stroną
polską. Domniemanie to umacnia kalendarium wydarzeń. 19 sierpnia 1953 r.
podjęta została „tajemnicza” uchwała Prezydium Rządu, w dniach 20-22 sierpnia
toczyły się rokowania w Moskwie między ZSRR a NRD, a 23 sierpnia uchwalono
oświadczenie rządu PRL. Tempo wydarzeń pozwala stwierdzić, iż strona polska
została postawiona przez rząd radziecki przed faktami dokonanymi.
Zrzeczenie się reparacji niemieckich, wbrew zapewnieniom zawartym
w oświadczeniu z 23 sierpnia 1953 r., godziło w dobro państwa polskiego,
w którego interesie leżało pełne zaspokojenie roszczeń odszkodowawczych przez
stronę niemiecką zgodnie z oczekiwaniem społeczeństwa polskiego.
Powracająca fala terroru stalinowskiego w latach 1949-1953 objęła nie tylko
Związek Radziecki, lecz także kraje satelickie, w których agenci Stalina montowali
sfingowane spiski i realne procesy, takie jak proces Laszlo Rajka na
Węgrzech (1949), Trajczo Kostowa w Bułgarii (1949), Rudolfa Slanskiego
w Czechosłowacji (1952), Anny Pauker w Rumunii (1952)37. W Polsce w świeżej
pamięci tkwiły inspirowane przez Moskwę szykany przeciwko działaczom
komunistycznym pomawianym o odchylenia prawicowo-nacjonalistyczne. Polscy
przywódcy bacznie obserwowali wydarzenia czerwcowe w 1953 r. w NRD oraz
rozgrywki na Kremlu, których efekt był wówczas wielką niewiadomą. Lęk przed
radzieckim hegemonem dodatkowo wzmacniała obecność Armii Czerwonej
w Polsce.
Przedstawione wyżej fakty pozwalają stwierdzić, że oświadczenie rządu
polskiego z 23 sierpnia 1953 r. było skutkiem dyktatu radzieckiego naruszającego
suwerenność państwa polskiego i stawiającego rząd PRL w pozycji nierównoprawnego
partnera stosunków międzynarodowych. Z tego względu należy
stwierdzić, iż istnieją poważne przesłanki przemawiające za tezą o nieważności
oświadczenia z 23 sierpnia 1953 r.
Z punktu widzenia prawa międzynarodowego oświadczenie z 23 sierpnia
1953 r. jest międzynarodowym aktem jednostronnym o charakterze zrzeczenia.
Jak każdy inny akt jednostronny, zmierzał on do wywołania skutków prawnych
w sferze prawa międzynarodowego. By tak się jednak stało, konieczne jest
spełnienie przez akt jednostronny szeregu warunków, takich jak: wydanie aktu przez kompetentny organ, zamiar związania się przez państwo treścią oświadczenia,
a także brak obciążenia wadami oświadczenia woli. Nie istnieją normy
prawa międzynarodowego regulujące kwestię ważności aktów jednostronnych^
Z tego względu przyjmuje się w doktrynie prawa międzynarodowego, iż oceny
ważności aktu jednostronnego należy dokonywać w oparciu o zasady określone
w Konwencji o Prawie Traktatów z 1969 r., regulujące kwestie związane z ważnością umów międzynarodowych 38.
Odpowiedź na pytanie, czy oświadczenie z 23 sierpnia 1953 r. uznać można
za nieważne, wymaga przedstawienia podstawowych przepisów Konwencji
0 Prawie Traktatów z 1969 r.
Z analizy przepisów części V działu 2 Konwencji o Prawie Traktatów wynika,
że nieważność umowy międzynarodowej to wywołany przyczynami określonymi
w prawie umów międzynarodowych stan prawny, w którym umowa nie wywołuje
w zasadzie skutków prawnych 39. Prawo umów międzynarodowych dotyczące
nieważności jest prawem na wypadek bezprawia wynikającego z treści umowy
lub z towarzyszących tej umowie okoliczności.
Z przepisów Konwencji można domniemywać, że nieważność zasadnicza
(nieformalna) może wystąpić w dwojakiej postaci - nieważności bezwzględnej
1 względnej. Okoliczności złożenia przez rząd PRL oświadczenia z 23 sierpnia
1953 r. kierują uwagę w stronę nieważności bezwzględnej. Nieważność bezwzględną
charakteryzują następujące cechy:
1) nieważność bezwzględna pojawia się automatycznie z chwilą zaistnienia
przyczyny, która ją wywołuje. Jest więc niezależna od inicjatywy stron
umowy;
2) umowa bezwzględnie nieważna nie może być konwalidowana, jest nieważna ab initio i nie może stać się umową ważną. Nieważność bezwzględna eliminuje
więc w stosunku do umowy działanie zasady estoppel, którą w odniesieniu
do umów względnie nieważnych sankcjonuje art. 45 Konwencji;
3) postanowienia umowy bezwzględnie nieważnej są niepodzielne, a więc
na przyczynę nieważności bezwzględnej wolno powołać się jedynie w odniesieniu
do całej umowy;
4) zarzut nieważności bezwzględnej, w świetle art. 65 Konwencji dotyczącego
postępowania, jakie należy stosować w związku z nieważnością, może
podnieść w drodze notyfikacji tylko strona umowy i to zarówno poszkodowana,
jak i - co jest mało prawdopodobne - strona winna;
5) prawo traktatowe nie zna instytucji przedawnienia zarzutu nieważności
bezwzględnej;
6) przyczynami nieważności bezwzględnej są: przymus wobec przedstawiciela
państwa, przymus wobec państwa polegający na groźbie lub użyciu
siły oraz sprzeczność umowy z ius cogens. Dwie pierwsze przyczyny są wadami
oświadczenia woli, ale ze względu na ich szczególnie negatywny charakter
nadano im status przyczyn powodujących nieważność bezwzględną.
Można twierdzić, że w przypadku oświadczenia z 23 sierpnia 1953 r. doszło
do wystąpienia wszystkich trzech przyczyn nieważności bezwzględnej, groźba
użycia siły bowiem w stosunkach międzynarodowych powoduje z jednej strony
wadę oświadczenia woli przy zawieraniu umowy międzynarodowej, z drugiej
natomiast ich zakaz jest niekwestionowaną normą iuris cogentis.
W świetle Konwencji o Prawie Traktatów groźba użycia siły to forma przymusu
zastosowana przy zawieraniu umowy międzynarodowej. Przymus we
współczesnych stosunkach międzynarodowych można zdefiniować jako
zagrożenie podjęciem lub podjęcie przez państwo, grupę państw lub organizację
międzynarodową do tego upoważnioną takich działań lub zaniechań, których
skutki powodują, że inne państwo lub państwa dokonują oczekiwanego przez
stosujących przymus zaniechania lub działania 40. Zastosowanie przymusu może
być zgodne lub niezgodne z obowiązującym prawem międzynarodowym. Przyczyną
nieważności umowy międzynarodowej jest, rzecz jasna, wyłącznie sprzeczne
z prawem zastosowanie przymusu.
Terror stalinowski, który utrzymywał się także przez pewien czas po śmierci
radzieckiego przywódcy, zagrażał użyciem siły zarówno przeciwko przedstawicielom
państw, jak i wobec samych państw. Groźba wobec przedstawiciela
państwa zawsze będzie miała charakter przymusu psychicznego, bez względu
na to, czy zagrożono spowodowaniem cierpień fizycznych czy moralnych, lęk
przed cierpieniem stanowi bowiem zawsze doznanie psychiczne. Zgodnie z art.
51 Konwencji o prawie traktatów, jej zastosowanie powoduje nieważność umowy
ab initio. Norma ta została skodyfikowana dopiero w 1969 r., nie można
jednak mieć wątpliwości co do jej stosowalności wobec oświadczenia rządu PRL
z 1953 r., gdyż jej istnienie w sferze norm międzynarodowego prawa zwyczajowego
od dawna nie jest kwestionowane 41.
Zawarty w art. 52 Konwencji przepis dotyczący unieważniającego wpływu
przymusu wobec państwa na umowę międzynarodową był logiczną konsekwencją
art. 2 ust. 4 Karty Narodów Zjednoczonych, dotyczącego zakazu groźby lub
użycia siły. Nie można kwestionować jego funkcjonowania jako normy prawa
zwyczajowego w 1953 r. Liczne przykłady z historii świadczą o tym, że terror
stalinowski stanowił zagrożenie nie tylko dla przywódców państwowych, lecz
także dla pozostających w ich władaniu państw.
Zagrożenie dla państwa polskiego i jego przywódców w przypadku odmowy
złożenia oświadczenia z 1953 r. nie zostało stwierdzone expressis verbis. Prawo
międzynarodowe nie wymaga jednak dla uznania stanu zagrożenia jego notyfikacji
ze strony państwa stosującego groźbę. Groźba może być wyrażona poprzez
fakty konkludentne (mobilizacja, przemieszczenie wojsk, podwyższenie gotowości
bojowej oddziałów stacjonujących w bazach na terytorium państwa będącego obiektem gróźb). Zakamuflowaną formą groźby w stosunkach międzynarodowych
państw socjalistycznych było deklarowanie chęci udzielenia „braterskiej,
internacjonalistycznej pomocy”.
W doktrynie prawa międzynarodowego przyjmuje się, że akty jednostronne
są „w zasadzie odwoływalne” (in principle revocable) 42. Oświadczenie rządu
PRL z 23 sierpnia 1953 r. obciążone jest jednak wadą oświadczenia woli i z tego
względu nie istnieje potrzeba jego odwoływania. Prawo międzynarodowe nie
wyznacza ram czasowych, w których należy się zmieścić z postanowieniem zarzutu
nieważności. Z tego względu zarzut ten można notyfikować w chwili, gdy
zaistnieje taka konieczność.
Postawienie zarzutu nieważności oświadczenia z 1953 r. nie jest równoznaczne
z akceptacją tezy o ograniczeniu suwerenności państwa polskiego w okresie
jego przynależności do grona państw komunistycznych. Ograniczenie suwerenności
polega na tym, że państwo, które formalnie nadal istnieje, traci w części
lub w całości możność występowania w stosunkach międzynarodowych jako
podmiot, a w jego imieniu działa inne państwo 43. W takich przypadkach, jak
odstąpienie w 1947 r. od planu Marshalla, czy też złożenie oświadczenia
w 1953 r., nastąpiło naruszenie suwerenności państwa polskiego 44. Pod tym
pojęciem kryją się niezgodne z prawem międzynarodowym działania jednego
państwa wobec drugiego. Polska w świetle prawa międzynarodowego była
w omawianym okresie podmiotem suwerennym. Jej polityka wewnętrzna i zewnętrzna
znajdowała się pod silną presją polityczną Związku Radzieckiego, co
nie zmieniało jednak jej położenia w prawie międzynarodowym. Niejednokrotnie
presja ta jednak przybierała formę jawnie sprzeczną z obowiązującym prawem
międzynarodowym, a więc przekształcała się w naruszenie suwerenności państwa polskiego. Z tego właśnie względu należy odmówić oświadczeniu
z 23 sierpnia 1953 r. zdolności wywołania skutków prawnych i uznać je za nieważne.
Przedstawione powyżej rozważania prowadzą do wniosku, że z jednej strony
istnieją podstawy prawne do odrzucenia żądań majątkowych tzw. osób wypędzonych,
z drugiej natomiast, że sprawa reparacji wojennych jest nadal otwarta
i pozwala na formułowanie roszczeń pod adresem władz niemieckich. W tym
duchu winna zajmować stanowisko strona polska, gdyby doszło do dwustronnych
negocjacji, których celem byłoby przeciwdziałanie niepożądanej eskalacji napięć
we wzajemnych stosunkach w czasach, gdy oba państwa są członkami Unii
Europejskiej i deklarują zgodnie ex officio chęć kultywowania partnerstwa
strategicznego".
Przypisy:
1 M.P. 2004, Nr 13.
2 Druk sejmowy nr 2140, http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/, s. 1.
4 Ibidem, s. 3.
5 Ibidem.
6 Stenogram z posiedzenia Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji Spraw Zagranicznych Sejmu RP z 3 marca 2004 r., wystąpienie podsekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych Jakuba Wolskiego, http://orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsi/, s. 14-18.
7 Ibidem, s. 16.
8 Ibidem, s. 17.
9 Oświadczenie Antoniego Macierewicza, prezesa RK-N, z 22 marca 2004 r., druk sejmowy, http:// orka.sejm.gov.pl/Biuletyn.nsf/, s. 1
10 Kompromifí nótig und moglich, „Frankfurter Allgemeine Zeitung” z 24 marca 2004 r.
11 Hojny gest Cimoszewicza, „Głos” z 31 marca 2004 r.
12 Ibidem.
13 Po wprowadzeniu poprawek zaproponowanych przez PO, uchwała w sprawie praw Polski do niemieckich reparacji wojennych została niemal jednomyślnie przyjęta przez Sejm RP w dniu 10 września 2004 r., co spowodowało negatywną reakcję rządu. Wydarzenia te nastąpiły już po oddaniu niniejszego tekstu do druku.
14 Wbrew powszechnemu mniemaniu, nie jest właściwe określenie „umowa poczdamska”, w Poczdamie bowiem w trybie uproszczonym zawarto szereg układów. Wśród nich znalazły się protokół oraz komunikat. Komunikat nie był podpisany osobno, ale strony uznały go za podpisany z chwilą złożenia podpisu pod protokołem. Postanowienia obu tych umów pokrywają się, z tym że protokół jest szerszy.
15 R. Baxter, B. Sohn, Draft Convention on the International Responsibility o f States for Injuries to Aliens, „American Journal of International Law”, 55,1961, s. 575.
16 fi Oppenheim's International Law, t. 1 - Peace, cz. 2-4, red. R. Jennings, A. Watts, wyd. 8, Harlow 1992, s. 921.
17 Ibidem, s. 926.
18 Szerzej na ten temat M. Muszyński, Przejęcie majątków niemieckich przez Polskę po II wojnie światowej. Studium prawnomiędzynarodowe i porównawcze, Bielsko-Biała 2003, s. 198-199.
19 Oświadczenie rzeczniczki niemieckiego MSZ, cytowane za: P. Jędroszczyk, Wypędzeni przygotowują pozwy, „Rzeczpospolita”, 2.10.2003.
20 F. Ermacora, Das deutsche Vermògen in Polen, Monachium 1996, s. 69. Wcześniej na ten temat głos zabierał pracownik Institut fur Ostrecht München - F. Ch. Schroeder, Riickgabe oder Entschadigung in den osteuropaischen Staaten, „Recht in Ost und West - Zeitschrift fur Ostrecht und Rechtsfergleichung”, 36, 1992 listopad. Opisując procesy reprywatyzacyjne w państwach wschodnioeuropejskich podkreślał on, że „do państwa mieniącego się być prawnym należy także ochrona własności, a więc u zarania byłoby ono obciążone skazą, gdyby nie uwzględniało roszczeń majątkowych” (s. 321).
21 K. H. Schaefer, Eigentum und Entschadigung bei Gebietsabtretung oder Gebietvereinigung, Thesen zu einem aktuellen Thema, Informationsdienst zum Lastenausgleich sowie zu BVFG und anderem Kriegsfolgenrecht - IFLA, „Fachzeitschrift fur die Lastenausgleichsverwaltung und die Fliichtlingsverwaltung”, 39, 1990, nr 5, maj, s. 56.
22 Ibidem, s. 51.
23 R. Pawełka, Deutsche sollen durch Polen enteignet werden. Grundlage sind die alten Vertreibungsdekrete, „Schlesische Nachrichten - Zeitung für Schlesien” 2004, nr 9 ,1 maja 2004 r., s. 1-2.
24 Szerzej na ten temat - P. Łaski, Refleksje na temat żądań Niemców sudeckich anulowanie tzw. dekretów Benesza, „Ruch Prawniczy, Ekonomiczny i Socjologiczny” 2004, z. 1, s. 35-45.
25 R. Pawełka, op. cit., s. 2.
26 R. Kirbach, Da miissen sie mit dem Panzer kommen, „Die Zeit” z 27 maja 2004 r., nr 23, s. 15-18.
27 Ibidem, s. 18.
28 Zgodzić się można z ministrem W. Cimoszewiczem, iż porozumienie polsko-niemieckie z 31 października 1929 r., wprowadzające instytucję wzajemnego zrzeczenia się roszczeń pozostających w związku z I wojną światową lub traktatem wersalskim, odnosi się do odmiennej sytuacji prawnomiędzynarodowej. Por. wywiad z ministrem spraw zagranicznych Włodzimierzem Cimoszewiczem w: „Welcome to Poznań & Wielkopolska” 2004, nr 5/142, s. 6. Przyjęta jednak w tym porozumieniu zasada opcji zerowej zdaje się i w dzisiejszych warunkach politycznych, opartych na zasadzie wspólnoty interesów oraz strategicznego partnerstwa, do wykorzystania.
29 Szerzej J. Sandorski, Bohdan Winiarski. Prawo - polityka - sprawiedliwość, Wydawnictwo Poznańskie, Poznań 2004, s. 69-72.
30 G. Wetting, Die sovietische deutsche Politik am Vorabend des 17. Juni, w: 17. Juni 1953. Arbeiter Aufstand in der DDR, red. I. Spittmann, K. W. Fricke, Kolonia 1982, s. 56-69.
31 A. Knight, Beria. Prawa ręka Stalina, Warszawa 1996, s. 193.
32 E. Cziomer, Polityka zagraniczna RFN. Uwarunkowania, cele, mechanizm decyzyjny, Warszawa 1988, s. 80-82.
33 Szczegóły dotyczące napięć politycznych w okresie poprzedzającym utworzenie Bundeswehry i przystąpienie RFN do NATO przedstawione zostały w: Bundeswehra 1955-1972. Rodowód, strategia, doktryny, red. T. Grabowski, L. Moczulski, Warszawa 1972.
34 Komunikat radziecko-niemiecki o rokowaniach między rządem radzieckim i delegacją rządową Niemieckiej Republiki Demokratycznej, TASS, 23.08.1953, Moskwa, Archiwum Akt Jawnych, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, s. 4077-4092.
35 Archiwum Akt Jawnych, Kancelaria Prezesa Rady Ministrów, s. 4077.
36 Ibidem, s. 4080.
37 Szerzej A. Czubiński, W. Olszewski, Historia powszechna 1939-1994, Wydawnictwo Naukowe U AM, Poznań 1996, s. 207.
38 W. Czapliński, A. Wyrozumska, Prawo międzynarodowe publiczne. Zagadnienia systemowe, Warszawa 1999, s. 101.
39 J. Sandorski, Nieważność umów międzynarodowych, Poznań 1978, s. 28.
40 Ibidem, s. 129.
41 Harvard Draft Convention on the Law o f Treaties, ,American Journal of International Law”, 29, 1935, s. 1148.
42 Oppenheim*s International Law, op. cit., s. 1188.
43 J. Kranz, Suwerenność państwa i prawo międzynarodowe, w: Spór o suwerenność, Warszawa 2001,
s. 134-135.
44 A. Wasilkowski, Uczestnictwo w strukturach europejskich a suwerenność państwowa, „Państwo i Prawo”
1996, nr 4-5, s. 23. Można domniemywać, iż złożenie oświadczenia z 1953 r. stało się także przymusem
ekonomicznym. ZSRR na mocy układu z 16 sierpnia 1945 r. korzystał z kontyngentów polskiego węgla
dostarczanych po cenach 10-krotnie niższych niż rynkowe. ZSRR nie zrezygnowałby z tych kontyngentów
w listopadzie 1953 r., gdyby Polska nie zrzekła się reparacji wojennych. Jak wiadomo, przymus ekonomiczny -
w przeciwieństwie do nacisku ekonomicznego - wpływa na ważność aktów międzynarodowych.
AA
Izrael jako państwo nie istniał w czas II w.ś, w związku z tym nie mógł być z Niemcami w stanie wojny. Pisałem to przecież. W czasie wojny nie zginał żaden obywatel tego państwa. A reparacje od Niemiec ciągnęli i ciągną. Bierzmy z nich przykład.
Dziś bardziej niż kiedykolwiek potrzebujemy ludzi typu Paderewski, którzy potrafi trafić do umysłów i serc ludzi na świecie z przekazem naszych strat poniesionych w czasie tamtej wojny. Potrzebne jest światowe lobby nacisku na Niemców.